PolskaZapłacimy 100% ceny wszystkich leków? Lekarze powołują "sztab kryzysowy"

Zapłacimy 100% ceny wszystkich leków? Lekarze powołują "sztab kryzysowy"

Organizacje lekarskie powołały sztab kryzysowy w sprzeciwie wobec zaproponowanych im przez NFZ nowych umów dotyczących refundacji leków. Nowe umowy narzucają lekarzom ogromne kary za błędy w receptach, które mogą wynikać z niezależnych od nich przyczyn. - Lekarze zdecydowali, że nie podpiszą zaproponowanych im umów - poinformował w rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Radkiewicz, wiceprezes "Porozumienia Zielonogórskiego". Jeśli nie zrobią tego do końca czerwca, dla pacjentów będzie to oznaczało, że będą musieli płacić 100% ceny wszystkich leków, które powinny być refundowane.

Zapłacimy 100% ceny wszystkich leków? Lekarze powołują "sztab kryzysowy"
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

25.05.2012 | aktual.: 06.06.2012 09:49

Lekarze nie chcą podpisywać zaproponowanych przez NFZ nowych umów upoważniających ich do wystawiania recept refundowanych. Na dzisiejszym spotkaniu Porozumienia Organizacji Lekarskich zdecydowali, że powołają sztab kryzysowy, który przedstawi alternatywne dla pomysłów NFZ rozwiązania. - To precedens w historii, ponieważ wszystkie organizacje lekarskie wspólnie powołały sztab kryzysowy. Razem będą wypracowywać rozwiązania, które pozwolą wrócić do normalności w służbie zdrowia - wyjaśnia Monika Kowalska, rzeczniczka Federacji "Porozumienie Zielonogórskie". Dotychczasowe umowy tracą ważność 30 czerwca, NFZ dał lekarzom czas na podpisanie nowych do końca maja. W umowach znalazły się zapisy usunięte wcześniej z wywołującej protesty środowiska medycznego nowelizacji ustawy zdrowotnej.

- Kary, które były zawarte w projekcie ustawy refundacyjnej zostały zlikwidowane. Teraz tylnymi drzwiami zostały wprowadzone w rozporządzeniu na temat recept, które przewiduje drakońskie kary dla lekarzy za wszystkie błędy w wypisywanych receptach. Są to kary rzędu kilkudziesięciu, kilkuset tysięcy złotych. Te błędy mogą wynikać z przyczyn zupełnie niezależnych od lekarzy. Z jednej strony w świetle kamer likwiduje się te zapisy, a z drugiej strony szef NFZ w rozporządzeniu wprowadza te same, a nawet dużo gorsze restrykcje związane z karami dla lekarzy - wyjaśnia Monika Kowalska.

- Na dzień dzisiejszy całe środowisko lekarzy będzie szło w kierunku zmian mających na celu wykreślenie z umów tych zapisów, które są niezgodne z konstytucją, niezgodne z wolą sejmu, senatu i pana prezydenta i poprawiające warunki umów - mówi Krzysztof Radkiewicz, wiceprezes "Porozumienia Zielonogórskiego".

Brak umów między lekarzami i NFZ może oznaczać, że od lipca pacjenci będą musieli płacić 100% cen leków, które normalnie powinny być refundowane. O problemy i brak porozumienia lekarze obwiniają prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza. Dlatego z zadowoleniem przyjęli dzisiejszą decyzję ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza o odwołanie prezesa NFZ.

- My lekarze i pracodawcy Podstawowej Opieki Zdrowotnej i Ambulatoryjnej Opieki Specjalistycznej, zrzeszeni w Federacji "Porozumienie Zielonogórskie", z satysfakcją przyjmujemy wiadomość o złożonym przez ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza wniosku do premiera o odwołanie szefa NFZ Jacka Paszkiewicza. Jednocześnie ubolewamy, że z podjęciem tej decyzji minister zdrowia tak długo zwlekał. Dotychczasowy, ponad czteroletni okres kierowania NFZ przez Jacka Paszkiewicza kojarzy nam się z arogancją i lekceważeniem potrzeb pacjentów oraz środowisk medycznych, z bezprawną samowolą i nieuzasadnionymi represjami, a nawet godzącymi w prawa obywatelskie próbami cenzurowania krytyki jego działań - czytamy na stronie Federacji "Porozumienie Zielonogórskie", pod oświadczeniem podpisał się prezes tej organizacji Jacek Krajewski.

"Porozumienie Zielonogórskie" zwraca się jednocześnie do premiera o "właściwą decyzję". - Liczymy również, że jego następca nie będzie z biurokratyczną bezdusznością generować oszczędności kosztem zdrowia i życia pacjentów - piszą lekarze. Premier Donald Tusk zapowiedział, że przychyli się do wniosku ministra Arłukowicza, jeśli wniosek ten zostanie podtrzymany. Nieoficjalnie mówi się, że najpoważniejszą kandydatką na nowego szefa NFZ jest obecna wiceminister zdrowia Agnieszka Pachciarz.

- Polska jest krajem pełnym niespodzianek i może okazać się, że słowo premiera dziś powiedziane, będzie zupełnie inaczej brzmiało w poniedziałek. Jeśli premier swoje zdanie podtrzyma, to jest to bardzo dobra wiadomość, zarówno dla pacjentów w Polsce, jak i dla świadczeniodawców i indywidualnych lekarzy, bo większego szkodnika niż Paszkiewicz przez ostanie kilka lat ochrona zdrowia sobie nie wyhodowała. Będzie to podstawa do tego, żeby z kandydatem lub z kandydatką porozmawiać na wiele szczegółowych tematów związanych z ochroną zdrowia - mówi Krzysztof Radkiewicz.

Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (472)