Zamość: bezmyślny ojciec wsadził dziecko do wybiegu dla zwierząt
Pracownicy ogrodów zoologicznych nieraz przecierają oczy ze zdumienia, gdy widzą zachowanie zwiedzających. Ojcu, który z maleńkim dzieckiem odwiedził zoo w Zamościu, należy się nagroda specjalna w kategorii "szczyt bezmyślności".
Słoneczna pogoda w sobotę zachęcała do spacerów. Nic dziwnego, że w zamojskim zoo zaroiło się od zwiedzających. Jeden z nich wprawił jednak pracowników ogrodu w osłupienie.
Mężczyzna przyszedł do zoo ze swoim maleńkim dzieckiem. Zatrzymał się przy wybiegu surykatek. Zwierzątka wyglądały uroczo, prawie jak jeden z bohaterów kreskówki "Król Lew" - Timon. Dziecko było zachwycone. Nierozważny ojciec postanowił więc pokazać maleństwu surykatki z bliska - podniósł dziecko i włożył do ich wybiegu.
"Średnio raz w roku, czyli raz na około 200 tys. zwiedzających trafia się 'myślący inaczej'. Zamojskie zoo odwiedził właśnie dzisiaj. Nie pomagają tabliczki, zakazy i ostrzeżenia, którymi oblepione są ogrodzenia i klatki w zoo. Słodko wyglądające surykatki bez problemu przegryzają rękawicę spawalniczą swoimi ostrymi jak szpilki zębami. Dzięki Bogu jeżozwierze o tej porze spały jeszcze... publikujemy ku przestrodze" - napisali na swoim profilu pracownicy zamojskiego zoo. I opublikowali zdjęcie bezmyślnego ojca.
Nie tylko zoo w Zamościu zmaga się z "myślącymi inaczej" rodzicami, którzy narażają na niebezpieczeństwo swoje dzieci. Pod koniec ubiegłego roku, po nieszczęśliwym wypadku w Cincinatti, gdy za barierkę wybiegu z gorylami wpadł mały chłopiec, serię zdjęć nieodpowiedzialnych rodziców opublikowało poznańskie zoo.