Zamknięta sprawa mordu na polskiej ludności
Instytut Pamięci narodowej w Białymstoku
umorzył postępowanie wszczęte po artykule "Naszego Dziennika"
ujawniającym kulisy makabrycznego wymordowania polskiej ludności
we wsi Brzostowica Mała. Według świadków, mordu dokonała
komunistyczna banda. Była to jedna z najbardziej okrutnych zbrodni
na mieszkańcach polskich Kresów Wschodnich we wrześniu 1939 r. -
pisze "Nasz Dziennik".
- Wobec wyczerpania w chwili obecnej możliwości dowodowych postępowanie w niniejszej sprawie należało umorzyć - poinformował gazetę prokurator Dariusz Olszewski z IPN w Białymstoku.
Kilkanaście miesięcy temu informowaliśmy - pisze "Nasz Dziennik" - o kulisach mało znanej zbrodni popełnionej we wrześniu 1939 r. na polskich mieszkańcach miejscowości Brzostowica Mała koło Grodna (obecnie Białoruś). Po agresji Związku Sowieckiego na Polskę we wrześniu 1939 r. zbrojna bojówka komunistyczna, składająca się przede wszystkim z miejscowych Żydów, dokonała zatrzymania i uwięzienia właścicieli ziemskich mieszkających w majątku Brzostowica Mała, noszących tytuły hrabiowskie: Ludwiki i Antoniego Wołkowickich oraz szwagra hrabiego - Zygmunta Woynicz- Sianożęckiego. Zginęli także wójt, sekretarz i kasjer gminy w Brzostowicy Małej oraz miejscowi listonosz i nauczyciel.
- Okoliczności uprawdopodobniały, że zbrodnia została popełniona w celu zniszczenia grupy osób narodowości polskiej, należącej do kręgu przedstawicieli inteligencji i władzy państwowej. Tym samym czyn te zakwalifikowano jako akt ludobójstwa, popełniony przez osoby działające w interesie państwa komunistycznego i z inspiracji jego władz - twierdzi prokurator Dariusz Olszewski.
"Podjęto działania zmierzające do ustalenia osób, które posiadały wiedzę dotyczącą tego zdarzenia, w szczególności wśród byłych mieszkańców ówczesnej gminy Brzostowica Mała. Po ustaleniu takich osób i miejsc ich aktualnego pobytu przesłuchano je w charakterze świadków. Niemniej jednak żadna z ustalonych i przesłuchanych 16 osób nie była bezpośrednim uczestnikiem tego zdarzenia, a ich wiedza opierała się na przekazach innych osób" - napisał w liście do gazety prokurator Olszewski.
Pracownicy białostockiego IPN zapewniają jednak, że nic nie stoi na przeszkodzie, by w razie uzyskania materiałów pozwalających na zmianę wydanej decyzji lub poszerzających wiedzę o tej zbrodni w przyszłości podjąć postępowanie na nowo - pisze "Nasz Dziennik". (PAP)