Zamieszki w Ballymena. Gniew, rasizm i… mężczyzna w rzymskim hełmie
Irlandia Północna znów płonie – dosłownie i społecznie. Po informacji o napaści na nastolatkę, w mieście Ballymena wybuchły gwałtowne zamieszki. Policja walczy armatkami wodnymi z tłumem rzucającym koktajlami Mołotowa. Symbolem niepokoju – obok zgliszczy – stał się mężczyzna w rzymskim hełmie na skuterze inwalidzkim, który drwił z funkcjonariuszy na oczach kamer.
W Irlandii Północnej wybuchły zamieszki, które od kilku dni elektryzują lokalne społeczności i media. Miasto Ballymena, oddalone o 40 km od Belfastu, stało się areną gwałtownych protestów po napaści seksualnej na nastolatkę. Demonstracje przerodziły się w uliczne starcia z policją, ataki na mniejszości etniczne i sceny, które już obiegły sieć – w tym absurdalna i symboliczna zarazem postać mężczyzny w rzymskim hełmie, poruszającego się na skuterze inwalidzkim wśród płonących ulic.
Napięcia w Ballymena na tle napaści i imigracji
Zamieszki rozpoczęły się po zatrzymaniu dwóch 14-latków w związku z napaścią seksualną, do której doszło w miniony weekend. Uwagę opinii publicznej zwrócił fakt, że tłumacz sądowy posługiwał się językiem rumuńskim, co podsyciło antyimigracyjne nastroje. Na miejscu zebrało się ok. 2,5 tys. osób. Początkowo pokojowy marsz szybko przerodził się w otwartą konfrontację.
Protestujący rzucali w policjantów koktajlami Mołotowa, fajerwerkami i kamieniami. Podpalono samochody, domy i kontenery na śmieci. Policja odpowiedziała armatkami wodnymi, gumowymi kulami i pałkami. W wyniku starć rannych zostało co najmniej 32 osoby, w tym 17 funkcjonariuszy. Dziennikarka australijskiej stacji 9News została trafiona w nogę gumowym pociskiem w trakcie relacji na żywo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pakt z prezydentem". PSL chce się dogadać z Nawrockim
Rasizm w tle protestów
Lokalne władze nie mają wątpliwości – wiele z ataków miało charakter przestępstw z nienawiści. Część protestujących zaczęła identyfikować imigrantów z przestępczością, mimo że zatrzymani nastolatkowie nie zostali skazani i śledztwo trwa. Mieszkańcy pochodzący z Rumunii i Bułgarii zgłaszają napaści, dewastacje i groźby. Jedna z kobiet wywiesiła brytyjską flagę na domu, by zminimalizować ryzyko ataku. Inna, po zniszczeniu mieszkania, rozważa powrót do ojczyzny.
Komendant główny policji Jon Boutcher określił wydarzenia jako "głęboko niepokojące i całkowicie nieakceptowalne". Jego zastępca Ryan Henderson zaapelował o spokój, przypominając, że przemoc była wymierzona nie tylko w funkcjonariuszy, ale i w społeczność imigrancką.
Mężczyzna w hełmie symbolem protestów
Jednym z najbardziej komentowanych momentów protestów było pojawienie się mężczyzny w rzymskim hełmie na skuterze inwalidzkim, który swobodnie poruszał się wśród armatek wodnych, wykrzykując hasła do funkcjonariuszy i tłumu. Nagrania z jego udziałem błyskawicznie stały się viralem – jedni widzą w nim groteskowy komentarz do chaosu, inni ikonę "oporu wobec systemu".
Niepokoje przeniosły się także do innych miast: Carrickfergus, Newtownabbey i części Belfastu. Służby są w stanie podwyższonej gotowości, a politycy apelują o opamiętanie i zakończenie spirali przemocy. W tle narasta jednak pytanie: czy zamieszki są jednorazowym wybuchem gniewu, czy też objawem głębszego pęknięcia w społeczeństwie Irlandii Północnej?
Źródła: TVN24, i.pl