Samozwańcze patrole na holenderskiej granicy. Zatrzymywali samochody
Grupa kilkunastu Holendrów zorganizowała samozwańcze patrole na granicy z Niemcami. Akcję poparł Geert Wilders, lider skrajnej prawicy, który stwierdził, że chętnie weźmie udział w kolejnej takiej akcji.
Jak podaje "Die Welt", 12 mężczyzn ubranych w odblaskowe kamizelki zatrzymywało pojazdy na drodze łączącej Haren na zachodzie Niemiec z holenderskim przygranicznym Ter Apel. Grupa holendrów sprawdzała, czy w samochodach są nielegalni imigranci.
Działania te zostały uznane za nielegalne przez policję, jednak zyskały poparcie Geerta Wildersa, lidera skrajnie prawicowej Partii na rzecz Wolności. Polityk samozwańcze patrole nazwał "fantastyczną inicjatywą" i zadeklarował, że chętnie weźmie udział w kolejnej takiej akcji. - Powinno tak być na całej granicy - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bastion Nawrockiego ostro o rządzie Tuska. "Droga zamknięta", "Psuje Polskę"
Samozwańcze patrole na holenderskiej granicy
Działania samozwańczych patroli wywołały kontrowersje w Holandii, zwłaszcza w kontekście zbliżających się przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Holenderski minister ds. migracji David van Weel podkreślił natomiast, że "nie należy brać prawa we własne ręce". - Napływ osób ubiegających się o azyl musi zostać ograniczony. Opowiadamy się za surowszymi przepisami dotyczącymi azylu i dokładniejszymi kontrolami na granicy - powiedział.
- Frustracja obywateli jest zrozumiała, ale nie należy brać prawa we własne ręce. Powinno się pozwolić policji i straży granicznej wykonywać ich pracę - dodał, cytowany przez "Die Welt".
Źródło: Wiadomości RadioZet