Zamieszany w kradzież w Auschwitz sam się zgłosił
Szwed zamieszany w kradzież napisu z muzeum Auschwitz-Birkenau sam zgłosił się na policję i pomógł w ujęciu polskich złodziei - podał szwedzki dziennik "Aftonbladet" powołując się na słowa jednego z najbardziej znanych szwedzkich adwokatów Petera Althina.
05.01.2010 | aktual.: 05.01.2010 16:26
Według "Aftonbladet" Szwed, który zgłosił się Interpolowi to były przywódca grupy szwedzkich neonazistów. Męzczyzna przyznał, że miał zamiar sprzedać skradziony z muzeum Auschwitz napis za kilka milionów koron. Jednak zmienił zdanie i pomógł złapać polskich złodziei.
Mężczyzna miał należeć do nielegalnej grupy planującej ataki przeciwko szwedzkiemu rządowi i parlamentowi. Miliony uzyskane ze sprzedaży napisu "Arbeit macht frei" miały służyć do sfinansowania tych ataków.
Po tym, jak światowa opinia publiczna wyraziła oburzenie kradzieżą, mężczyzna przestraszył się i zamiast zrealizować swoje plany, zgłosił się na policję. Twierdzi, że skontaktował się zarówno ze szwedzką policją, jak i Interpolem i policją w Krakowie.
Jeśli Szwedowi postawione zostaną zarzuty, adwokat Peter Althin prawdopodobnie będzie jego obrońcą.
Wypowiedź Althina, byłego posła Chrześcijańskich Demokratów oraz obrońcy w wielu słynnych procesach, m.in. w sprawie zabójstwa szwedzkiej minister spraw zagranicznych Anny Lindh czy strony internetowej pośredniczącej w wymianie nielegalnego oprogramowania Pirate Bay, to pierwsze oficjalne i wiarygodne źródło potwierdzające istnienie tzw. wątku szwedzkiego w śledztwie w sprawie kradzieży napisu "Arbeit macht frei" z bramy Auschwitz.
Wcześniej przedstawiciele szwedzkich organów ścigania odmawiali komentarza, czekając na dokumenty z Polski. Akta sprawy dotarły do szwedzkiego MSZ dopiero we wtorek. Zostały przekazane prokuratorowi generalnemu, który zdecyduje, która prokuratura zajmie się sprawą.
We wtorek szwedzkie władze otrzymały formalny wniosek Polski z prośbą o pomoc prawną w sprawie kradzieży napisu z Muzeum Auschwitz. Wniosek wysłała krakowska prokuratura, która ustaliła, że zleceniodawca kradzieży lub jego pośrednik pochodzi ze Szwecji. Tydzień temu wniosek został wysłany faksem, by Szwedzi mogli się z nim szybko zapoznać.
Historyczny napis "Arbeit macht frei" został skradziony 18 grudnia, policja odnalazła go trzy dni później. Aresztowano 5 osób podejrzanych o kradzież i organizację kradzieży.
W poniedziałek pojawiła się informacja, iż za zleceniem kradzieży napisu z muzeum Auschwitz-Birkenau może kryć się brytyjski kolekcjoner. Krakowska prokuratura zapowiedziała sprawdzenie tego tropu.