Zamieszanie wokół wicemarszałków - ważą się losy Wandy Nowickiej
Zapowiada się bardzo gorący dzień w sejmie. Posłowie zajmą się dzisiaj między innymi zmianami personalnymi w Prezydium Sejmu.
08.02.2013 | aktual.: 08.02.2013 07:52
Ruch Palikota cofnął rekomendację Wandzie Nowickiej po tym, jak okazało się, że przyjęła 40 tysięcy nagrody od Prezydium Sejmu. RP chce, by na stanowisku wicemarszałka zastąpiła ją Anna Grodzka.
Na całym zamieszaniu chce skorzystać Solidarna Polska, która nie ma swojego przedstawiciela w Prezydium Sejmu. Klub zaproponował kandydaturę Ludwika Dorna.
Wszystko wskazuje jednak na to, że Wanda Nowicka nie straci stanowiska. Za pozostaniem jej w fotelu wicemarszałka ma głosować Platforma Obywatelska, PSL oraz SLD.
Zgodnie z regulaminem, sejm odwołuje wicemarszałka bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Także dziś sejm ma głosować nad propozycją Prawa i Sprawiedliwości, by zmniejszyć z pięciu do czterech liczbę wicemarszałków.
"Gwałcą podmiotowość mojego ugrupowania"
Lider RP Janusz Palikot uważa, że pozostałe kluby parlamentarne dopuszczają się przemocy wobec jego ugrupowania w związku ze sprawą odwołania wicemarszałek Wandy Nowickiej. - Gwałci się autonomię, podmiotowość mojego ugrupowania, wmawia się nam intrygi, teatrzyk - mówił.
Palikot zaznaczył, że w klubie RP nie będzie dyscypliny ws. Nowickiej. Na uwagę, że jeśli Nowicka pozostanie, to Ruch będzie miał wicemarszałka bez rekomendacji, odparł: - I dobrze. Będziemy normalnie współpracowali, spotkamy się z Wandą, omówimy relacje.
Szansę na to, że Nowicka sama zrezygnuje z funkcji wicemarszałka, jeśli sejm jej nie odwoła, lider RP ocenia na "więcej niż 50 proc.". - Jest pod ogromną presją Kongresu Kobiet i części tych środowisk, ale to jest decyzja życiowa. Jeśli byłby taki scenariusz, że ona rezygnuje i potem jest głosowana Grodzka, to Nowicka z Grodzką przechodzą do historii europejskiego parlamentaryzmu. I ona musi sobie powiedzieć, czy tę decyzję epokową chce podjąć, czy woli te małe gierki z Kopaczową - stwierdził.