Zamiast dróg jest motorówka
175 samochodów (w tym wiele terenowych), łódź
motorową, drewniany domek z bali i sztućce musieli m.in. kupić
Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zwycięzcy
kontraktów na roboty drogowe. W latach 1999-2002 koszt
"dobrowolnych" świadczeń przekroczył 17,6 mln zł. Wszystkie
finansowane były ze środków publicznych w ramach inwestycji na
roboty drogowe - ujawnia "Parkiet".
09.07.2003 | aktual.: 09.07.2003 06:47
Generalna Dyrekcja ogłasza przetargi na inwestycje drogowe i wybiera wykonawców. Stosuje przy tym od wielu lat dość kontrowersyjną praktykę. Żąda mianowicie na własne potrzeby od 1 do 2,5% wartości kontraktu. Odbywa się to w ramach zapewnienia "zaplecza zamawiającego". Zwycięzca przetargu poza zakontraktowanymi robotami, musi dodatkowo wykonać pewne prace na rzecz zleceniodawcy lub przekazać mu wskazane przedmioty. Środki na ekstra zamówienia pochodzą z puli przeznaczonej na budowę dróg. W efekcie powstaje ich mniej. Najwyższa Izba Kontroli kilkakrotnie wnioskowała o zaprzestanie takich praktyk - donosi gazeta.
Według "Parkietu", zakupy i remonty dokonywane przez oddziały GDDKiA, finansowane były m.in. ze środków pochodzących z Banku Światowego, Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Funduszy PHARE. O przeznaczeniu pieniędzy płynących z tych instytucji na inne cele niż roboty drogowe nie może być mowy, bo cele pożyczki zostały ściśle określone. "Na pewno bardzo dokładnie przyjrzymy się sprawie zakupów i realizacji inwestycji przez Generalną Dyrekcję" - zapowiedział rzecznik prasowy Banku Światowego w Polsce Jacek Wojciechowicz.