Zamachowiec w banku w centrum Warszawy - grozi wysadzeniem bomby
Do biura maklerskiego banku znajdującego się w wieżowcu przy Rondzie ONZ w centrum Warszawy wtargnął nieznany mężczyzna. Grozi, że zdetonuje ładunki wybuchowe, które ma przy sobie. Od kilku godzin prowadzone są z nim negocjacje. Mężczyzna, według nieoficjalnych informacji, żąda zwrotu pieniędzy, które ktoś miał mu zabrać z konta podrabiając jego podpis.
14.01.2005 | aktual.: 18.01.2005 17:30
Mężczyzna - według relacji świadków - twierdzi, że nie chce zrobić nikomu krzywdy. Grozi jednak, że jeśli nie zostaną spełnione jego żądania, zdetonuje ładunek. Chciał też rozmawiać z telewizją TVN, nie doszło jednak do tej rozmowy. Desperat twierdzi także, że grafolog zaświadczył, iż ktoś podrobił jego podpis, pobierając pieniądze z jego konta.
Policja jednak nie chce ujawniać żadnych szczegółów.
Mamy zbyt mało informacji, by ustosunkować się do sytuacji, jaka zdarzyła się w domu maklerskim Millenium - powiedział rzecznik Banku Millennium Wojciech Kaczorowski.
Wyjaśnił, że na razie należy poczekać na potwierdzenie tożsamości mężczyzny, który wdarł się do budynku i sprawdzenie, czy rzeczywiście miał on relacje handlowe z tą instytucją.
Około 50-letni mężczyzna wszedł do banku ok. godziny 17.00. Miał na sobie kamizelkę, do której przytwierdzone jest coś co przypomina ładunki wybuchowe. Groził, że się wysadzi, jeśli bank nie zwróci jego pieniędzy.
Pracownicy poinformowali policję, ewakuowano wszystkich pracowników i osoby przebywające w biurowcu. Na miejscu jest kilka jednostek straży pożarnej i kilkanaście wozów policji, karetki oraz służby dyżurne miasta. Są też negocjatorzy policyjni i funkcjonariusze z wydziału do walki z terrorem kryminalnym Komendy Stołecznej Policji. Przed wejściem do budynku stoi w gotowości policyjny robot.
Przed wieżowcem straż pożarna rozbiła namiot, w którym obraduje sztab kryzysowy.