Zamach w Utrechcie wywołał napięcie w całej Holandii. Polka mówi o niepokoju o dzieci
Atak na tramwaj w Utrechcie wywołał wzrost napięcia w Holandii. – Od dyrektora szkoły moich dzieci dostałam informację o zaostrzonych środkach bezpieczeństwa – mówi WP Polka mieszkająca w Holandii. Na co dzień nie odczuwa napięć na tle rasowym czy religijnym.
- Wszyscy dzisiaj są podminowani – mówi Wirtualnej Polsce Anna, która od kilku lat mieszka w Holandii i prosi o zachowanie anonimowości. – Moja koleżanka pracuje w samym Utrechcie i mówi o całkowitym paraliżu miasta. Nic nie funkcjonuje, a policja poszukuje sprawcy.
Kobieta, mieszkająca kilkadziesiąt kilometrów od miejsca ataku, przede wszystkim niepokoi się o swoje dzieci. Dyrektor szkoły, do której chodzą jej synowie, rozesłał do wszystkich rodziców maila z wiadomością o podwyższonych środkach ostrożności.
- Na co dzień żadne takie napięcia nie występują – podkreśla Polka. – Chociaż muszę zaznaczyć, że mieszkam w małej miejscowości trochę na uboczu. Może w dużych miastach jest trochę inaczej? Na przedmieściach mamy tutaj tylko nieduży ośrodek dla uchodźców w starej szkole. Od czasu do czasu ci ludzie pojawiają się w centrum naszego miasta. Mieszkańcy bardzo otwarcie i pozytywnie ich traktują, starają się pomóc.
Pomimo licznych ataków terrorystycznych we Francji, Belgii i w Niemczech, w Holandii jedyny dotychczas zamach wiązany z ekstremizmem islamskim miał miejsce w sierpniu 2018 r. Młody mężczyzna z Afganistanu mieszkający w Niemczech nożem zaatakował wtedy dwóch Amerykanów na dworcu w Amsterdamie. Nikt nie zginął.
Do aktów przemocy nie dochodziło pomimo burzliwej debaty publicznej na temat imigracji. O wzroście opozycji wobec napływu imigrantów, także z Polski, świadczył sukces wyborczy Partii Wolności Geerta Wildersa, która po wyborach parlamentarnych w 2017 r. stała się drugą siłą polityczną w kraju z poparciem przekraczającym 13 proc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl