Zamach w Jemenie. Zdetonowano samochód-pułapkę przed siedzibą prezydenta

Prezydent Abd ar-Rab Mansur al-Hadi przebywał w pałacu w Adenie w trakcie ataku, ale jak twierdzą źródła rządowe, nic mu się nie stało.

Przed pałacem w Adenie został zdetonowany samochód-pułapka. Atak był wymierzony prawdopodobnie w punkt kontrolny, 500 metrów od pałacu. Są ofiary śmiertelne - podaje agencja Reutera. Według RT w ataku zginęło 7 osób, a 10 zostało rannych. Z kolei według lokalnych źródeł, można mówić nawet o 32 ofiarach zamachu.

Do ataku doszło w kilka godzin po tym, jak przewodzona przez Saudów koalicja poinformowała, że rozpoczęła naloty na stolicę kraju, Sanę. Ataki koalicji trwały ponad dwie godziny, niszcząc cele wojskowe i budynki cywilne.

Pojawiły się informacje, jakoby za atak odpowiedzialne było tzw. Państwo Islamskie:

Samego zamachu miał dokonać bojownik IS pochodzący z Holandii:

Abd ar-Rab Mansur al-Hadi został obalony w styczniu przez szyickich bojowników z plemienia Huti. Najpierw rządził na wygnaniu w Arabii Saudyjskiej, we wrześniu wrócił do Jemenu. Schronienie znalazł w Adenie, który uznano za tymczasową stolicę. Dotychczasowa - Sana - została przejęta przez bojowników. Przeciwko rebeliantom prowadzone są naloty koalicji państw arabskich pod dowództwem Arabii Saudyjskiej. W ciągu 9 miesięcy wojny domowej w Jemenie zginęło około 6 tysięcy osób.