Zamach bombowy w Bangkoku. Wyższa nagroda za informacje o zamachowcach
Tajlandzka policja potroiła - do równowartości 75 tys. euro - nagrodę oferowaną za informacje prowadzące do schwytania sprawców zamachu bombowego w Bangkoku. W samym śledztwie na razie brak nowych tropów, poszukiwania zamachowców trwają.
21.08.2015 | aktual.: 21.08.2015 11:12
Przedstawiciele rządu, władz miejskich i policji zgromadzili się w miejscu zamachu, w hinduistycznej świątyni Erawan w centrum tajlandzkiej stolicy, gdzie uczestniczyli w międzyreligijnym nabożeństwie w intencji ofiar ataku.
W zamachu zginęło 20 osób, w tym 14 obcokrajowców. Do tej pory wśród zabitych udało się zidentyfikować sześciu obywateli Tajlandii, czterech Malezyjczyków, czterech obywateli kontynentalnych Chin, dwóch mieszkańców Hongkongu, w tym Brytyjczyka, jednego Indonezyjczyka i jednego mieszkańca Singapuru. Tożsamości dwóch ofiar na razie nie ustalono.
Najkrwawszy w ostatnich latach zamach w Tajlandii
Cztery dni po zamachu, najkrwawszym w ostatnich latach w Tajlandii, brakuje nowych tropów. Szef policji Somyot Poompanmoung zakazał wielu urzędnikom wydawania oświadczeń w sprawie ataku, po tym jak w czwartek rzecznicy różnych służb przekazywali sprzeczne niekiedy informacje.
Rzecznik armii ocenił, że incydent raczej nie ma związku z międzynarodowym terroryzmem, przecząc tym samym hipotezie przedstawionej dzień wcześniej przez policję.
Somyot Poompanmoung uściślił też swoją wcześniejszą wypowiedź, z której wynikało, że zamach przygotowało co najmniej 10 osób. - Nie mówiłem, że mamy 10 podejrzanych. Powiedziałem, że teoretycznie (do przygotowania tego rodzaju ataku) potrzeba więcej niż 10 osób - zaznaczył. Nie wykluczył, że w dokonanie zamachu zaangażowani byli tylko dwaj ludzie.
Dwie inne osoby, widziane na nagraniu monitoringu z zaatakowanej świątyni i początkowo uznawane za podejrzanych, zostały oczyszczone z podejrzeń. Jedna z nich okazała się przewodnikiem turystycznym, a druga - turystą z Chin.
Policja wysłała też list gończy za głównym podejrzanym, który na nagraniu wchodzi do świątyni z plecakiem i wychodzi już bez niego. Na portrecie pamięciowym przedstawiony jest młody człowiek w okularach, z bujnymi, czarnymi włosami. Napisano, że jest obcokrajowcem lub Tajlandczykiem udającym obcokrajowca.
Jak dotąd żadna organizacja nie przyznała się do zamachu.