"Żałosne". Nie szczędzili gorzkich słów Mejzie

Kontrowersyjny poseł PiS Łukasz Mejza wystąpił w piątek na sejmowej mównicy po raz pierwszy w tej kadencji parlamentu. Jego wystąpienie nie dotyczyło jednak procedowanych ustaw, a imprezy w hotelu poselskim, w której brał udział. W sieci pojawiło się sporo komentarzy, których autorzy nie szczędzili mu krytyki.

Łukasz Mejza (PiS)
Łukasz Mejza (PiS)
Źródło zdjęć: © PAP, Twitter | Marcin Obara
Rafał Mrowicki

13.04.2024 | aktual.: 13.04.2024 14:20

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Były wiceminister sportu w rządzie PiS Łukasz Mejza nie jest aktywny w tej kadencji Sejmu. W piątek wystąpił na mównicy, wygłaszając kuriozalne oświadczenie. Bronił w nim głośnych śpiewów podczas nocnej imprezy w hotelu poselskim w nocy 10 kwietnia. Opisał ją "Super Express", publikując nagranie, na którym słychać jak politycy śpiewają o Grzegorzu BraunieKonfederacji na melodię piosenki "Peggy Brown" z repertuaru Myslovitz. W imprezie brali udział również posłowie Kamil Bortniczuk i Dariusz Matecki.

Kuriozalne wystąpienie Mejzy

- W Sejmie RP przywracamy wieloletnie, najlepsze tradycje tego miejsca - polegające na wspólnym, chóralnym śpiewaniu polskich, patriotycznych piosenek, przeplatanych nieco bardziej humorystyczno-biesiadnym repertuarem - mówił Mejza z sejmowej mównicy. -Jeszcze jedno - ja w przeciwieństwie do koalicji 13 grudnia nie fałszuję - ani politycznie, ani muzycznie - dodał.

W sieci pojawiła się fala komentarzy wyśmiewających sejmowe wystąpienie posła PiS. Blogerka i publicystka Kataryna zwróciła uwagę, że to pierwsze wystąpienie Łukasza Mejzy na mównicy w tej kadencji Sejmu. Na to samo zwrócił uwagę Marek Mikołajczyk z "Dziennika Gazety Prawnej".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Czy dobrze widzę, że pierwsze sejmowe wystąpienie Mejzy w tej kadencji to tłumaczenie się z pijackiej imprezy?" - napisała Kataryna.

"Wiecie, co jest najlepsze? To pierwsze wystąpienie sejmowe Łukasza Mejzy w tej kadencji" - ironizował Marek Mikołajczyk.

"Żałosne. Naprawdę zastanawiam się, czym kierowało się tych 10 tys. wyborców, którzy w ostatnich wyborach zagwarantowali temu panu mandat poselski" - skomentował Tomasz Żółciak, dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej".

"Najbardziej ciekawi mnie co przyświecało komuś, kto wymyślił, że ten gość może zostać wiceministrem. Co tam się wtedy zadziało?" - napisał dziennikarz TOK FM Michał Janczura.

"Serio chciałbym wiedzieć, jaki proces myślowy wystąpił u 10 tys. ludzi, którzy zagłosowali na tego typa" - napisał Marcin Zasada, redaktor naczelny serwisu Ślązag.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (194)