Zakopiański dworzec nie przynosi chluby
- Rozmawiałem z zarządem PKP o przyszłości zakopiańskiego dworca - mówi Piotr Bąk, burmistrz Zakopanego. - Przede wszystki wyjaśniłem, że sytuacja taka, jaka jest obecnie, trudna jest do tolerowania. Bowiem zakopiański dworzec nie przynosi chluby ani miastu, zwłaszcza tak eksponowanemu jak Zakopane, ani tym bardziej tak poważnej firmie, jaką jest niewątpliwie PKP.
03.11.2005 | aktual.: 03.11.2005 09:11
Dworzec PKP to nie jedyne nieruchomości w Zakopanem, jakie należą do kolei. Spółka dysponuje także terenami po dawnej parowozowni na Spyrkówce. - PKP w całej Polsce ma nadwyżki terenów i za pośrednictwem zewnętrznych inwestorów, operatorów w zamian za długoletnią działalność na tym terenie budują hipermarkety - twierdzi burmistrz. - Tego rodzaju plany, podejrzewam, dotyczyły i Zakopanego.
Jednak udało mi się przekonać zarząd, że Zakopane nie jest zainteresowane budową centrum komercyjnego, że bardziej potrzebny jest naszemu miastu nowoczesny dworzec. Przedstawiciele PKP zgodzili się z takim poglądem. Obiecali przedstawić władzom miasta do akceptacji koncepcje zagospodarowania terenu, gdzie obecnie znajduje się dworzec, a także, że będą poszukiwać operatora, który podejmie się inwestycji - budowy centrum komunikacyjnego. Ze swej strony sugerowałem - zaznacza burmistrz - że taki operator już jest w Zakopanem, że Polskie Koleje Linowe mogłyby inwestować w naszym mieście.
Burmistrz podczas rozmów podjął też sprawę ewentualnego przejęcia przez gminę w zamian za podatek od nieruchomości, z którym PKP zalega, dużego placu obok dworca PKP i zagospodarowania go. - Taką propozycję przedstawiliśmy PKP już przed rokiem, ale z ostatnich rozmów wynika, że spółka jest gotowa zapłacić podatek - twierdzi burmistrz. - Poza tym PKP nie jest właścicielem placu, a Skarb Państwa. Zarząd wystąpił o uwłaszczenie, ale wojewoda odmówił.
Halina Kraczyńska