Zakończyło się spotkanie szefa klubu PiS z Kurtyką
Kandydat na szefa IPN Janusz Kurtyka
spotkał się w Sejmie z szefem klubu parlamentarnego PiS
Przemysławem Gosiewskim. Po spotkaniu Gosiewski powiedział, że o
jego rezultacie poinformuje na konferencji prasowej o godz. 14.00.
14.12.2005 | aktual.: 14.12.2005 13:30
Kurtyka powiedział dziennikarzom, że w rozmowie z szefem klubu PiS szczegółowo objaśnił "etapy procedury udostępniania dokumentów archiwalnych w IPN" i "odpowiedział na wszystkie pytania". Nie odpowiedział na pytanie dziennikarzy, czy klub PiS poprze jego kandydaturę w Senacie. Proszę pytać pana przewodniczącego Gosiewskiego - odparł.
Podczas spotkania Kurtyka wyjaśniał wątpliwości związane z doniesieniami mediów o roli Kurtyki w upublicznieniu akt IPN obciążających Andrzeja Przewoźnika. Od tych wyjaśnień, jak mówił we wtorek Gosiewski, klub PiS uzależnia poparcie Kurtyki, w przyszłotygodniowym głosowaniu w Senacie.
Gosiewski powiedział dziennikarzom przed spotkaniem, że klub PiS podjął już decyzję w sprawie poparcia tego kandydata na szefa IPN i "chce mieć przesłanki do podtrzymania tej decyzji". Poprosiliśmy pana Kurtykę o wyjaśnienie. Chcemy wyjaśnić te wszystkie sprawy, które były przedmiotem wczorajszych doniesień - tak Gosiewski przedstawił motywy środowego spotkania z Kurtyką.
Sprawa dotyczy notatki kaprala SB Pawła Kosiby, którą kilka miesięcy temu były działacz opozycji Zbigniew Fijak przekazał mediom, a którą uzyskał w krakowskim IPN. Sugerowała ona współpracę kandydata na prezesa IPN Andrzeja Przewoźnika z SB. We wrześniu Przewoźnik został wykluczony z konkursu na prezesa IPN. W listopadzie Sąd Lustracyjny orzekł, że Przewoźnik nie był agentem.
Według wtorkowej "Gazety Wyborczej", Kurtyka wiedział, że dokument przekazany przez krakowski oddział Instytutu, którym kieruje, wykluczy jego konkurenta Przewoźnika z konkursu na prezesa Instytutu.
Kandydat na szefa IPN zapowiedział we wtorek wieczorem w TVN 24, że nie zrezygnuje z kandydowania na prezesa IPN, do czego wzywa go SLD. Dodał, że "obecna kampania jest inspirowana", a dokumenty do niej dostarcza "część struktur" IPN, co "trzeba będzie w przyszłości wyjaśnić". Oświadczył też m.in., że gdyby zablokował udostępnianie (akt Fijakowi - PAP), to "wykroczyłby przeciw swoim uprawnieniom".