Zakończyło się przesłuchanie Anety K.
W łódzkiej Prokuraturze Okręgowej
zakończyło się przesłuchanie Anety K. w związku z rzekomym
wykorzystywaniem seksualnym kobiet przez liderów Samoobrony
Andrzeja Leppera i Stanisława Łyżwińskiego, w zamian za pracę w
biurach poselskich partii.
04.12.2006 | aktual.: 04.12.2006 22:11
Dziennikarzom nie udało się porozmawiać z Anetą K., która po kilkugodzinnym przesłuchaniu opuściła budynek w towarzystwie prokuratorów.
Rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania powiedział jedynie, że Aneta K. złożyła obszerne zeznania. Jak stwierdził, ze względu na dobro śledztwa nie będzie ujawniać szczegółów.
Zaznaczył, że postępowanie prowadzone jest nadal w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie lub osobom. Jesteśmy na etapie weryfikacji zeznań i zbierania dowodów i dlatego trudno obecnie stwierdzić, czy postępowanie przerodzi się w śledztwo przeciwko osobie lub osobom - mówił Kopania.
Dodał, że przesłuchane zostaną wszystkie osoby związane z tą sprawą. Jak mówił, prokuratura chce m.in. jak najszybciej dotrzeć do kobiet wymienianych w publikacji "Gazety Wyborczej". Według niego, ich zeznania mogą mieć kluczowe znaczenie dla sprawy.
Wcześniej Kopania wyjaśniał, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienie od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Zaznaczył, że grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Sprawę opisała poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza". W artykule "Praca za seks w Samoobronie", Aneta K., była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego, ujawniła, że w zamian za usługi seksualne dla Andrzeja Leppera i posła Łyżwińskiego dostała pracę w Samoobronie. Jak wynika z publikacji, Aneta K. nie była jedyną taką osobą.
Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek postanowił w poniedziałek o natychmiastowym wszczęciu z urzędu postępowania w tej sprawie.
W rozmowie z dziennikarzami Aneta K. potwierdziła, to co mówiła wcześniej "Gazecie Wyborczej". Jak twierdzi, idąc na pierwsze spotkanie z liderami Samoobrony miała nadzieję, że jej przygotowanie merytoryczne do zawodu wystarczy, aby prowadzić biuro poselskie i "nie będzie musiała składać żadnej ofiary". Później się okazało, że było inaczej - dodała.
Aneta K. przyznała też, że złożyła pozew do sądu o ustalenie ojcostwa jej trzeciego dziecka. Nie chciała jednak oficjalnie powiedzieć, kto miałby być ojcem jej dziecka.
Natomiast TVN24 podała, powołując się na słowa Anety K., że ojcem jej dziecka jest Stanisław Łyżwiński. W wypowiedzi dla TVN24 Aneta K. mówiła: urodziło się dziecko, urodziło się w Piotrkowie; zaczęły się naciski, żeby całkowicie ślad zatrzeć.
Autor reportażu z "GW" Marcin Kącki w tym samym programie powiedział, że kobieta w ubiegłym tygodniu złożyła pozew o alimenty dla dziecka. Pozwanym był poseł Łyżwiński. Obiecywałem Anecie K., że nie będziemy poruszać tego wątku. Uznaliśmy, że to jest jej osobista sprawa, dosyć dramatyczna - mówił Kącki po informacji, że Aneta K. ujawniła, kto jest ojcem dziecka.
Andrzej Lepper doniesienia "GW" nazwał prowokacją wymierzoną w koalicję i rząd, a informacje na swój temat "całkowitą nieprawdą".