Zakończone postępowanie ośrodka pomocy ws. śmierci głodowej podopiecznego
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej we Wrocławiu
zakończył wewnętrzne postępowanie, które ma wyjaśnić, czy
pracownica ośrodka Małgorzata B. zaniedbała obowiązki zajmując się
14-letnim Krzysiem, chorym na dziecięce porażenie mózgowe i
epilepsję. Chłopiec zmarł śmiercią głodową. Wnioski z postępowania
będą znane pod koniec tygodnia.
Akt oskarżenia przeciwko rodzicom 14-latka trafił już do sądu. Sprawę Małgorzaty B. prokuratura wyłączyła do odrębnego postępowania i sprawdza, czy kobieta dopełniła swoich obowiązków.
Zakończyliśmy już wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, ale wniosków końcowych nie chcę ujawniać dopóki pani Małgorzata B. się z nimi nie zapozna i się do nich nie ustosunkuje- powiedział dyrektor MOPS we Wrocławiu Janusz Nałęcki. Według niego, najprawdopodobniej pod koniec tygodnia będzie można zapoznać się z wnioskami postępowania.
Małgorzata B., jako pracownik socjalny wrocławskiego MOPS-u zajmowała się rodziną K. od 2001 r. w związku z tym, że MOPS przyznał na Krzysia zasiłek w wysokości 600 zł.
Kobieta odwiedziła rodzinę K. jeszcze na dwa miesiące przed śmiercią Krzysia i - jak powiedziała w prokuraturze - niczego niepokojącego nie zauważyła. Według Małgorzaty B., gdy przychodziła, Krzyś zawsze leżał przykryty kołdrą, a na pytania pracownicy MOPS-u dotyczące złego wyglądu chłopca, matka dziecka tłumaczyła, że ma to związek z jego chorobą i że chłopiec jest pod stałą opieką lekarską. Małgorzata B. nigdy jednak nie zainteresowała się dokumentami medycznymi dziecka, który, gdy zmarł, ważył zaledwie 8 kg.
Na początku stycznia 2006 r. do wrocławskiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko rodzicom chłopca. Prokuratura oskarżyła Bogdana K. i Henrykę K. o to, że od maja 1990 r. do lutego 2004 r. narazili syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Rodzice nie stosowali się do zaleceń lekarza, a w ciągu 10 lat tylko trzy razy skorzystali z pomocy poradni pediatrycznej. Gdy chłopiec trafiał do szpitala, rodzice wypisywali go na własne żądanie.
Ponadto - jak wynika z aktu oskarżenia - rodzice nie dawali mu pożywienia, napojów, leków, czym doprowadzili 14-latka do skrajnego wyczerpania i wyniszczenia organizmu. Do umierającego chłopca karetkę pogotowia wezwał jego straszy brat też chory na porażenie mózgowe. Jak wynika z opinii biegłych lekarzy, "śmierć Krzysztofa miała przebieg typowy dla śmierci głodowej, która charakteryzuje się zamieraniem funkcji życiowych".
Ojciec chłopca przyznał się do stawianych mu zarzutów. Wyjaśnił jednak, że nie chciał pozbawić syna życia. Do zarzutów przyznała się również matka chłopca, ale odmówiła składania wyjaśnień. Biegli psychiatrzy stwierdzili u kobiety "ubogą sferę uczuciową". Kobieta jest upośledzona w stopniu lekkim i "miała w stopniu znacznym ograniczoną zdolność rozpoznawania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem". Rodzicom grozi do 5 lat więzienia.