Przerwano sesję Rady Warszawy. Protestujący krzyczeli i gwizdali
Awantura w trakcie sesji Rady Warszawy. Przeciwnicy wprowadzenia tzw. Strefy Czystego Transportu zakłócali obrady gwizdami i krzykami.
Na czwartkowej sesji Rady Warszawy omawiano między innymi projekt uchwały, który ma wprowadzać w Warszawie Strefę Czystego Transportu. Temat ten wywołał wiele emocji wśród mieszkańców.
Na początku obrad radny Dariusz Figura (PiS) wniósł o wpuszczenie na salę mieszkańców stolicy, którzy są przeciwni planom wprowadzenia STC.
Wśród zebranych był między innymi Sebastian Kaleta. Poseł Suwerennej Polski stwierdził, że Strefa Czystego Transportu to "ideologia wpisana w rozwiązania biznesowe".
"Po miesiącu siania propagandy przez PiS i branże motoryzacyjną przeciw Strefie Czystego Transportu, na dzisiejszym proteście na Radzie Warszawy pojawiła się garstka osób wspomagana przez polityków PiS (m. in. Sebastiana Kaletę)" - czytamy w poście na platformie X aktywistów z organizacji Miasto Jest Nasze.
Krzyki rozpoczęły się, gdy wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski prezentował projekt zmian. Obecni mieszkańcy krzyczeli "hańba" i "nie dla SCT".
Przewodnicząca rady zmuszona była zarządzić przerwę, aby zdyscyplinować obecnych na sali. - Nie będziemy procedować w takim wrzasku - powiedziała.
Wtedy zebrani zaczęli krzyczeć "referendum".
Jarosław Szostakowski, przewodniczący klubu KO, złożył dwie poprawki do projektu, które łagodzą poprzednie założenia. Pierwsza z nich mówi o zmniejszeniu obszaru SCT w Warszawie do rejonu tzw. obwodnicy śródmiejskiej. W grę wchodziłaby też dłuższa karencja dla starszych aut.
Do protestów, w swoim wpisie na portalu X, odniósł się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Strefa Czystego Transportu byłaby obszarem, do którego nie mogłyby wjechać zbyt stare samochody oraz te niespełniające określonych norm emisji spalin "Euro".
Czytaj także:
Źródło: x.com/onet.pl/interia.pl