Zakładnicy pod Moskwą odbici
Dwaj rosyjscy dezerterzy z
podmoskiewskiego garnizonu zabili dwóch milicjantów i
wzięli dwie zakładniczki. Podczas akcji uwalniania kobiet przez
specnaz jeden z dwóch dezerterów popełnił samobójstwo, a drugi
poddał się - podały rosyjskie źródła milicyjne.
Zakładniczki są całe i zdrowe, jeden z dezerterów, Aleksandr Oparin popełnił samobójstwo - drugi, jego brat-bliźniak Dmitrij poddał się - podała milicja.
Według Ministerstwa Obrony Rosji pochodzący z Czelabińska na Uralu dwaj żołnierze - bracia bliźniacy - stacjonujący w podmoskiewskim garnizonie w Sołniecznogorsku, nad ranem opuścili jednostkę; zabrali dwa karabiny Kałasznikowa oraz 120 nabojów z magazynu i zabili dwóch milicjantów, którzy usiłowali ich zatrzymać.
Następnie uciekli skradzionym mikrobusem-taksówką i po drodze, w Dmitrowie pod Moskwą, zabarykadowali się w małym prywatnym domku, przetrzymując dwie zakładniczki.
Bracia odsłużyli w jednostce ochraniającej Akademię Wojskową im. Frunzego w Sołniecznogorsku półtora roku. Do końca służby pozostało im jeszcze sześć miesięcy. Agencja Interfax podała pod koniec września, że w Rosji za dezercję poszukiwanych jest ok. tysiąca żołnierzy.
Dezercje są częste w armii rosyjskiej, gdzie wielu żołnierzy skarży się na brutalność oficerów i ogólnie trudne warunki życia.