"Zakaz kandydowania dla skazanych z wyjątkiem Leppera"
Poseł PiS Jacek Kurski uważa, że zakaz kandydowania dla osób skazanych nie powinien objąć wicepremiera i szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. To wyjście bez twarzy ale z pomysłem na uratowanie koalicji - komentuje szef PO Donald Tusk.
06.06.2007 | aktual.: 06.06.2007 19:13
Zakaz kandydowania do Sejmu i Senatu osób skazanych z oskarżenia publicznego prawomocnym wyrokiem sądu ma znaleźć się w aneksie do umowy koalicyjnej z Samoobroną i LPR.
Lepper poparł ten pomysł zastrzegając, że musi to dotyczyć osób skazanych z oskarżenia publicznego i za popełnienie przestępstw umyślnych.
Klub PiS będzie dyskutował o tym pomyśle prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Wcześniej zapewne sprawą zajmie się komitet politycznych partii.
Zdaniem Kurskiego, zakaz kandydowania do Sejmu nie powinien obejmować osób, które zostały skazane za czyny o charakterze politycznym, czy też za swoje wypowiedzi o takim charakterze. W opinii posła, absolutnie nie można pozbawić biernego prawa wyborczego osoby, która nawet ocierając się o występek, działała w imię wyższej idei - chcąc zwrócić uwagę społeczeństwa na jakiś problem.
Dlatego jego zdaniem, zakaz nie powinien dotknąć np. Andrzeja Leppera, który mimo że złamał prawo wysypując zboże na tory, w ten sposób demonstrował by zwrócić uwagę społeczną na pewien problem.
W opinii Kurskiego, zakaz kandydowania powinien dotknąć bezwzględnie wszystkich skazanych za zabójstwo, gwałt, kradzież, pobicie. Jak dodał, także fałszerstwo powinno skutkować zakazem. Zaznaczył, że również nad przypadkiem posłanki Ranaty Beger - choć nie oskarżono jej o to, że fałszerstwa dokonała osobiście - można dyskutować.
To wyjście bez twarzy, ale z pomysłem na uratowanie koalicji - skomentował lider PO Donald Tusk. Według niego, PiS proponuje takie rozwiązanie w odpowiedzi na inicjatywę Platformy. W grudniu 2006 r. PO złożyła projekt dotyczący zakazu sprawowania funkcji państwowych oraz mandatu posła i senatora przez przestępców skazanych prawomocnym wyrokiem.
Koalicja ma bardzo poważny problem. Od momentu kiedy PO złożyła wniosek o zmianę konstytucji, tak aby uniemożliwić przestępcom sprawowanie mandatu poselskiego czy senatorskiego, w koalicji zagotowało się. Ani Jarosław Kaczyński ani Andrzej Lepper nie mają odwagi powiedzieć Polakom, że są za tym aby przestępcy rządzili Polską - mówił.
Dlatego - dodał - koalicja zaczyna taki bardzo skomplikowany taniec i szuka takiego wyjścia, które nie obejmie Leppera.
Pomysł - według Tuska - może być także używany jako straszak na Andrzeja Leppera. Chodzi o straszenie: "zobaczcie PO ma propozycję zmiany konstytucji. Możemy ją poprzeć chyba, że będzie pan bardzo posłusznym koalicjantem" - mówił.
To kolejna, po ustawie lustracyjnej, zmiana na jedną czwartą - ocenił z kolei poseł PO Rafał Grupiński.
Grupiński nie chciał jednoznacznie powiedzieć, czy nie obawia się, że w przypadku odrzucenia przez Sejm projektu PO, jej parlamentarzyści będą musieli zdecydować czy głosować - wbrew własnym postulatom - za częściowym zakazem, czy też opowiedzieć się przeciw propozycji PiS i narazić się na zarzuty, że chronią przestępców.
Za wcześnie mówić o tym w jaki sposób PO zagłosuje. My koncentrujemy się na tym, by to nasza propozycja została przyjęta - podkreślił Grupiński.
Lepper został skazany na rok i trzy miesiące w zawieszeniu na 5 lat za pomówienie o korupcję pięciu polityków PO i SLD.
W listopadzie 2001 r. - podczas wystąpienia w Sejmie w sprawie wniosku o odwołanie go z funkcji wicemarszałka - Lepper zadawał pytania, czy politycy SLD - ówczesny szef MON Jerzy Szmajdziński i ówczesny szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz - i PO - ówczesny wicemarszałek Sejmu Donald Tusk, Paweł Piskorski i Andrzej Olechowski - otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów. Politycy temu zaprzeczyli. Prokuratura oskarżyła Leppera o pomówienie za pomocą środków masowego przekazu, za co grozi do 2 lat więzienia.