Zajęli wszystkie pasy. Klub BMW "doprowadził ludzi do szaleństwa"
Członkowie singapurskiego klubu samochodowego wyprowadzili z równowagi malezyjskich kierowców, blokując wszystkie trzy pasy jezdni na moście. Policja dotarła do nich i ukarała.
W zeszły piątek 9 czerwca na TikToku pojawiło się wideo z malezyjskiego mostu Penang. Na nagraniu widać, jak spora grupa kierowców singapurskiego klubu samochodowego BMW sunie niespiesznie po niezwykle ruchliwej trasie, blokując wszystkie trzy pasy, w tym awaryjny.
Filmik od razu stał się viralem, a temat podchwyciły malezyjskie media, pisząc, że "konwój BMW doprowadził ludzi do szaleństwa" i spowodował godzinny korek na moście. Na krążącym w Internecie wideo słychać zresztą komentarze pozostałych uczestników ruchu, jakie padają pod adresem fanów BMW.
Wirusowe wideo zwróciło uwagę policji okręgu South Seberang Perai, która potwierdziła, że incydent dotyczył kierowców z BMW Car Club Singapore. Zaapelowali przy tym do społeczeństwa, aby zawsze przestrzegało przepisów ruchu drogowego i zgłaszało władzom wszelkie wykroczenia drogowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przemoc wobec dzieci. Niewiarygodne, do czego są w stanie posunąć się matki w szpitalach
Jak podaje "Malaysia Gazette", malezyjska policja wyśledziła ekipę z mostu. Dotarli za nimi do hotelu w mieście Batu Ferringhi, gdzie zatrzymali się członkowie klubu.
11 czerwca o godzinie 12:10 wszyscy kierowcy udali się do Komendy Głównej Policji Okręgu South Seberang Perai, gdzie otrzymali mandaty - podała w oświadczeniu malezyjska policja.
Wystawiono łącznie 16 mandatów, w tym 12 za utrudnianie ruchu i 4 inne za wykroczenia m.in. za brak tablic rejestracyjnych. Wśród ukaranych członków klubu BMW znaleźli się zarówno Singapurczycy, jak i Malezyjczycy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
BMW Car Club Singapore opublikował w mediach społecznościowych oficjalne przeprosiny. Klub zapewnił, że dopilnują, aby więcej taka sytuacja się nie powtórzyła.
"Wzięliśmy pełną odpowiedzialność za niedawny incydent, ściśle współpracując z lokalnymi władzami, gdy tylko usłyszeliśmy o sprawie wiadomościach" - napisali.