Zagraniczna prasa o szczycie NATO
• Rosyjski senator: Pakt Północnoatlantycki staje się Układem Warszawskim 2.0
• W opinii "Moskiewskiego Komsomolca", jeśli Rosja chce ograć NATO, nie powinna prężyć muskułów
• Hiszpańska prasa: najważniejszy szczyt od czasów zimnej wojny
• Niemcy: Sojusz stawia na podwójną strategię w relacjach z Rosją
• Białoruskie media zastanawiają się, jak zachowa się Moskwa
"Epokowy" - tak z ironią nazywa warszawski szczyt NATO "Rossijskaja Gazieta". Rządowy dziennik opublikował obszerny tekst autorstwa szefa komisji spraw zagranicznych Rady Federacji Konstantina Kosaczowa. Jak ironicznie pisze rosyjski senator, ma "wrażenie, że zaczyna się nowe, drugie życie Sojuszu - Pakt Północnoatlantycki staje się Układem Warszawskim 2.0".
Polityk twierdzi, że członkowie NATO przygotowywali się do warszawskiego szczytu tak, jak jeszcze nigdy od czasu zakończenia zimnej wojny. Dodaje, że przez ćwierć wieku Sojusz nie mógł znaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca i czuł się osamotniony, bowiem nikt na świecie nie zaryzykowałby z nim konfrontacji.
Według Kosaczowa, sytuacja zmieniała się dlatego, że w odpowiednim czasie zdążyła na ratunek przyjść "rosyjska agresja". Drwi, że nie wie, skąd wzięło się wśród państw członkowskich Sojuszu przekonanie o agresywnych planach Rosji, bo nie ma na to żadnych dowodów. Podkreśla przy tym, że tego typu "straszaki" wykorzystywane są do wzmacniania natowskiej obecności w pobliżu rosyjskich granic.
Rosyjski senator ironizuje, że w trakcie "epokowego warszawskiego szczytu" jego uczestnicy powinni się "wykrzyczeć", aby już po obradach można było rozpocząć z nimi nowy dialog. Na koniec stwierdza, że "wszyscy wiedzą, jak bronić NATO, ale nikt nie wie, jak chronić innych przed samym Sojuszem".
Rosja może ograć NATO
"61 lat od powstania Układu Warszawskiego, w stolicy Polski zbiera się szczyt NATO" - pisze "Moskiewski Komsomolec". Gazeta zauważa, że sam ten fakt już jest przykry dla Rosji, a jeszcze bardziej przykre będą decyzje, które zapadną na warszawskim szczycie.
Dziennik przypomina, że w krajach, które "najgłośniej trąbią o swojej bezbronności wobec prawdopodobnej rosyjskiej agresji", zostaną rozmieszczone NATOwskie bataliony. Wskazuje przy tym na Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię.
"Moskiewski Komsomolec" ironizuje, że rosyjskim patriotom na pewno nieprzyjemnie czyta się tego typu informacje, ale "traktować takie dziarskie kroki USA ze strachem, byłoby czymś śmiesznym".
Dziennik radzi też, aby Rosjanie nie zastanawiali się, jakie siły przeciwko nim wystawi NATO, bowiem "oprócz niewielkiej i nie mającej żadnego wpływu na władze grupy fanatyków, nikt w Rosji nie zamierza powtórnie zawojowywać tych krajów i nie potrzebny Moskwie, nawet darmo, brzeg litewski, łotewski, a nawet polski i estoński".
W opinii "Moskiewskiego Komsomolca", jeśli Rosja chce ograć NATO, nie powinna prężyć muskułów, ale zachowywać się wstrzemięźliwie i rozważnie. "Oni specjalnie wydają groteskowe oświadczenia. Oni specjalnie chcą nas rozeźlić, zmusić do popełniania głupstw. Najlepszy sposób, żeby im odpowiedzieć, to nie reagować na te próby" - konkluduje gazeta.
NATO przeciąga na swoją stronę sojuszników Rosji
NATO próbuje przeciągać na swoją stronę sojuszników Rosji - twierdzi "Niezawisimaja Gazieta". Dziennik wyjaśnia, że chodzi głównie o byłe republiki radzieckie, w szczególności te, w których trwają różnego rodzaju lokalne konflikty.
Według gazety, na taką politykę NATO, a przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, wskazuje niedawna rozmowa telefoniczna Baracka Obamy z Władimirem Putinem. "Niezawisimaja" zwraca uwagę, że amerykański prezydent interesował się sytuacją między innymi w Gruzji, Górskim Karabachu i na wschodzie Ukrainy.
"Niezawisimaja" przypomina, że w trakcie warszawskiego szczytu NATO dojdzie do spotkania ministrów obrony państw członkowskich z przedstawicielami 25 tak zwanych krajów partnerskich. Rosyjski dziennik odnotowuje, że wśród uczestników tego spotkania będą także sojusznicy Rosji: Armenia i Kazachstan, a także jej przyjaciele - Serbia i Azerbejdżan. Jak podkreśla "Niezawisimaja", tematem rozmów ma być "przeciwdziałanie nowym zagrożeniom, włączając zagrożenie ze strony Rosji".
"Udział partnerów i przyjaciół Rosji w dyskusji na taki temat już sam w sobie jest niejednoznaczny" - konkluduje dziennik.
Hiszpańska prasa: najważniejszy szczyt od czasów zimnej wojny
"W Warszawie rozpoczyna się najważniejszy szczyt NATO od czasów zimnej wojny" - donosi hiszpańska prasa. Autorzy artykułów zastanawiają się, jak na decyzję o wysłaniu czterech batalionów bojowych do Polski i krajów bałtyckich zareaguje Rosja.
"Spotkanie sygnatariuszy Paktu Północnoatlantyckiego odbywa się w krytycznym miejscu i momencie" - pisze dziennikarz "El Mundo". Zdaniem autora artykułu, nad obradującymi będzie wisiał cień Brexitu, terroryzmu islamskiego i trudna do przewidzenia reakcja Rosji.
"Rok temu obchodzono 60. rocznicę podpisania Układu Warszawskiego. Teraz Polska jest jednym z agresywniejszych głosów przeciwko rosyjskiemu ekspansjonizmowi" - czytamy w "El Mundo".
Komentatorzy ponadto cytują kanclerz Niemiec Angelę Merkel zachęcająca do utrzymania dialogu z Rosją. Przypominają też, że po raz ostatni w szczycie będzie uczestniczył Barack Obama. Prezydent Stanów Zjednoczonych prosto z Warszawy przyleci do Madrytu, gdzie rozpocznie trzydniową wizytę.
Niemiecka prasa o szczycie NATO
Komentując ruszający dziś szczyt NATO w Warszawie prasa w Niemczech ocenia, że Sojusz stawia na podwójną strategię w relacjach z Rosją. Ma ona polegać na odstraszaniu i dialogu. Komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że NATO chce pozostać na kursie obranym po aneksji Krymu.
To znaczy skupić się na sojuszniczej obronie wschodnich krajów, ale też na ofertach rozmów z Moskwą. Jak czytamy, to rozsądna polityka, choć Kreml stara się ją zdyskredytować w oczach zachodniej opinii publicznej.
Gazeta dodaje, że Pakt musiał zareagować na wydarzenia na Ukrainie, inaczej jego funkcja obronna zostałaby postawiona pod znakiem zapytania. Jak czytamy, odpowiedź NATO i tak jest powściągliwa. Żołnierze, którzy będą stacjonować na wschodzie nie byliby w stanie odeprzeć rosyjskiej agresji. Zdaniem komentatora gazety chodzi głównie o polityczną demonstrację ze strony NATO, że nie da się Moskwie podzielić.
Białoruskie media: jak zachowa się Rosja?
Białoruskie media w pierwszych artykułach o szczycie NATO w Warszawie zwracają uwagę, że Sojusz ma podjąć ważne decyzje dotyczące umocnienia jego wschodniej flanki. Miejscowi eksperci są zgodni, że nie stanowią one zagrożenia dla Białorusi. Jednak nie wiadomo, jak zachowa się Rosja.
Portal internetowy TUT.by pisze, że - jak się oczekuje - na szczycie NATO zapadnie decyzja o rozmieszczeniu batalionów Sojuszu w Polsce na Litwie, Łotwie i w Estonii.
"Te kroki są tłumaczone koniecznością wzmocnienia wschodniej flanki NATO z powodu działań Rosji w regionie" - podkreśla autor publikacji.
Największa państwowa gazeta "Sowietskaja Biełorussija" publikuje wypowiedź szefa białoruskiej dyplomacji Uładzimira Makieja, który oznajmił, że rozszerzenie obecności wojskowej NATO w państwach sąsiednich "nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla Białorusi".
Z kolei, rozgłośnia Radio Swaboda publikuje opinie ekspertów dotyczące przewidywalnych następstw szczytu. Jeden z nich, Andrej Parotnikau zauważa, że dla Białorusi problem polega nie na tym, że NATO wzmacnia swoja obecność, a w tym, jak na to zareaguje Rosja.
"Jak pokazuje praktyka z ostatnich dwóch lat, Rosja próbuje wciągnąć do swojego przeciwstawiania się Zachodowi również inne poradzieckie kraje. Na razie jej to nie wychodzi. Popatrzymy co będzie dalej" - podkreśla Andrej Parotnikau.