Zagłodzili 6‑miesięczną Magdę. Słuchali rad Bożego Człowieka z Nowego Sącza
Rodzice zagłodzonej 6-miesięcznej Magdy leczyli córkę według wskazówek tajemniczego uzdrowiciela z Nowego Sącza. Tego samego, u którego matka leczyła Przemka, który zmarł siedem lat temu. O niebezpiecznym Bożym Człowieku z Nowego Sącza pisze "Polityka".
29.04.2014 | aktual.: 29.04.2014 08:39
Elżbieta Turlej z "Polityki" opisuje historię Przemka, który chorował na nerki. Zmarł siedem lat temu we Wszystkich Świętych. Jego matka, podobnie jak rodzice półrocznej Magdy, szukała pomocy u Bożego Człowieka.
Boży Człowiek, który ma w Polsce nawet tysiąc wyznawców, prywatnie ma nieślubne dziecko i jest skłócony ze swoją rodziną. A zioła, które sprzedaje po 170 zł za woreczek, to zwykła trawa znad Dunajca. Ma na koncie kilka spraw sądowych, w tym za jazdę po pijanemu i uchylanie się od płacenia podatków. Z wykształcenia jest technikiem kolejowym. Rodzicom chorych dzieci, którzy przyjeżdżają do niego z całej Polski, radzi zrezygnować z leków i odsunąć się od lekarzy.
Wyznawcy twierdzą, że Boży Człowiek uleczył setki chorych dzieci, więc jeśli nie udało mu się wyleczyć Przemka i Magdy, to znaczy, że Bóg tak chciał. Matka chłopca podczas trwającego przez rok procesu o zaniechanie leczenia, nie przyznała, że korzystała z pomocy znachora. Wzięła na siebie całą winę i dostała półtora roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Rodzice Magdy najprawdopodobniej też będą chronić Bożego Człowieka - przewiduje Elżbieta Turlej.
Źródło: "Polityka"