Zaginiony 14‑latek wrócił do domu
Kilkudziesięciu policjantów, funkcjonariuszy
Karpackiego Oddziału Straży Granicznej i goprowców szukało przez
dwa dni zaginionego 14-letniego mieszkańca Krynicy, który - jak
się okazało - zrobił sobie "wycieczkę" do Krakowa. W sobotę wrócił
do domu cały i zdrowy - informuje "Dziennik Polski".
W piątek wieczorem do komisariatu w Krynicy przyszedł ojciec i złożył zawiadomienie o zaginięciu syna. Z jego relacji wynikało, że chłopiec wyszedł w tym dniu rano do szkoły. Długo nie wracał, więc zaniepokojeni rodzice zaczęli go szukać. Bez efektu.
Rozesłano informacje o zaginionym do jednostek policji nie tylko w Małopolsce, ale i w sąsiednich województwach. Kryniccy policjanci ustalili, że chłopak zabrał ze sobą namiot, śpiwór, termos i pieniądze.
Skontrolowano m.in. dworce i przystanki. Do poszukiwań włączyli się także funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu. Nazajutrz w poszukiwania zaangażowało się ponad 20 ratowników krynickiej grupy GOPR z dwoma szkolonymi psami.
Tymczasem nastolatka przywiózł w sobotę późnym popołudniem do komisariatu w Chełmcu koło Nowego Sącza kierowca tira, który zabrał go w rejonie Wieliczki. Chłopak czekał na autostop. Poprosił o podwiezienie w kierunku Gorlic. Kierowca, słysząc komunikaty w radiu o prowadzonych poszukiwaniach skojarzył, że zaginionym nastolatkiem może być właśnie ten, którego wiezie. Skontaktował się więc z policją.
- Prawdopodobną przyczyną ucieczki chłopca były problemy związane z nauką - mówi Jacek Kubiak, p.o. rzecznika prasowego sądeckiej policji.