Zagadka lotu MH370. Winny jednak pilot boeinga?
8 marca 2014 roku Boeing 777 linii lotniczej Malaysia Airlines zniknął z lotniczych radarów. Ponad 7 lat później nadal nie wiadomo, co dokładnie stało się na pokładzie maszyny. Nieznane są ani przyczyny katastrofy, ani miejsce spoczywania wraku. Francuzi mocno wierzą w to, że winny jest pilot, który działał z premedytacją.
Zaginięcie Boeinga 777 lotu MH370 to największa zagadka lotnictwa cywilnego. 8 marca 2014 roku samolot linii Malaysia Airlines wystartował z lotniska w Kuala Lumpur. Jego portem docelowym był Pekin. Do Chin nigdy jednak nie dotarł. Po niecałych 40 minutach od wzniesienia się w powietrze maszyna zniknęła z radarów. Leciała jeszcze przez kilka godzin, jednak jej dokładna trasa nie jest znana.
Zagadka zaginięcia lotu MH370 spędza sen z powiek
Zagadkę katastrofy próbowały wyjaśnić oficjalne służby. Bezskutecznie. Po czterech latach od wypadku opublikowano ponad 500-stronnicowy raport, który nie podał dokładnych przyczyn zdarzenia. Śledczy stwierdzili jedynie, że kurs samolotu prawdopodobnie został zmieniony celowo, ale nie potrafią stwierdzić, kto i dlaczego to zrobił. Długo o wyjaśnienie zagadki lotu MH370 walczyli Francuzi.
Głównym podejrzanym pozostaje pilot, Zaharie Ahmad Shah. Mężczyzna w dniu tragedii miał 53 lata. Był niezwykle doświadczony w swoim fachu. Prywatne mąż i ojciec trójki dzieci. W domu posiadał symulator lotów. Według nieoficjalnych informacji kilka tygodni przed śmiercią wykonał na nim lot niezwykle zbliżony trasą do MH370.
Najnowsze ustalenia nie pozostawiają złudzeń, że maszyna wielokrotnie zmieniała kierunek lotu i jego prędkość. Dzięki temu skutecznie myliła obsługę naziemną i radary. Sugeruje to także, że pilot podczas całego lotu był aktywny. Podejrzenia padają więc na niego.
Richard Godfrey rozwiąże zagadkę katastrofy?
Rozwiązaniem zagadki wciąż zajmują się osoby niezależne, takie jak Richard Godfrey. To inżynier lotnictwa, który za wszelką cenę chce odnaleźć wrak MH370 i raz na zawsze wyjaśnić sprawę, która od lat spędza sen z powiek.
Zdaniem Godfreya, który wykorzystał metodę WSPR (Weak Signal Propagation Reporter), samolot podczas podróży zahaczył o osiem połączeń wiązek laserowych WSPR, dzięki czemu można dość precyzyjnie ustalić trasę jego lotu. Pokrywa się ona z torem ustalonym na podstawie danych satelitarnych Inmarsat.
Francuskie źródła mocno obstawiają, iż do tragedii doprowadził pilot. Zaharie Ahmad Shah mógł mieć depresję. Podejrzewa się, że celowo dokonał dekompresji kabiny, by pasażerowie z powodu braku tlen stracili przytomność i nie przeszkodzili mu w ucieczce z radarów.
- Pewne skręty wykonane przez Boeinga 777 można wykonać tylko ręcznie. Ktoś miał kontrolę nad samolotem do samego końca - twierdzą eksperci cytowani przez "Le Parisien".
- Pilot MH370 generalnie unikał oficjalnych tras lotu od godziny 18:00, ale korzystał z punktów orientacyjnych, aby nawigować po nieoficjalnych trasach lotu w Cieśninie Malakka, wokół Sumatry i przez południowy Ocean Indyjski - powiedział Richard Godfrey w rozmowie z "The Guardian".
Czy Zaharie Ahmad Shah faktycznie celowo przeprowadził ucieczkę z radarów, skrzętnie planując samobójstwo połączone z morderstwem 238 innych osób znajdujących się na pokładzie? W rozwiązaniu zagadki z pewnością pomogłyby czarne skrzynki, które znajdują się w pobliżu miejsca katastrofy samolotu.
Wraku wciąż jednak nie odnaleziono i jak na razie nie zanosi się na to, by sytuacja ta miała ulec zmianie. W tej chwili nie są prowadzone żadne oficjalne poszukiwania na szeroką skalę. Rodziny ofiar marzą o tym, by poznać prawdę. Zaginięcie Boeinga Malaysia Airlines uznawane jest za największą zagadkę lotnictwa cywilnego. Mimo to Malezja nie zdecydowała się do tej pory na wznowienie poszukiwań wraku.