PolskaZadźgali go, bo nie chciał im dać papierosa

Zadźgali go, bo nie chciał im dać papierosa

Kar dożywocia zażądał prokurator
dla dwóch oskarżonych w procesie o zabójstwo 27-letniego mężczyzny
na przystanku autobusowym w Białymstoku. Zadano mu ponad 20 ciosów
nożem, a powodem ataku była odmowa poczęstowania papierosem.

13.02.2009 | aktual.: 13.02.2009 15:31

Obrońcy oskarżonych wnoszą o uznanie, że doszło do bójki, a nie do zabójstwa. Wyrok zostanie ogłoszony 19 lutego.

Tragedia miała miejsce ponad rok temu na przystanku w centrum miasta. Wcześniej w autobusie wywiązała się kłótnia między późniejszą ofiarą, jego 19-letnim kolegą i oskarżonymi mężczyznami w wieku 20 i 28 lat. Powodem była odmowa poczęstowania papierosem.

Zaatakowany ponad dwadzieścia razy nożem mieszkaniec Sokółki (województwo podlaskie), mimo reanimacji prowadzonej przez załogę pogotowia ratunkowego, a potem w szpitalu, zmarł.

Najpierw policja zatrzymała młodszego z podejrzanych. Do mieszkania, w którym się ukrył, doprowadził funkcjonariuszy pies tropiący. Policjanci znaleźli tam zakrwawioną odzież, nóż oraz telefon komórkowy zamordowanego. Drugiego z mężczyzn policjanci zatrzymali następnego dnia.

W śledztwie i przed sądem oskarżeni nie przyznali się do zabójstwa, twierdzili też, że żaden nie używał noża. Przyznali jednak, że byli wówczas pijani.

O utrudnianie śledztwa i zacieranie śladów prokuratura oskarżyła dziewczynę, u której ukrył się jeden z napastników. Wpuściła go do mieszkania i uprała jego zakrwawione ubranie. Ponieważ kobieta przyznała się i złożyła wyjaśnienia, prokurator domaga się dla niej kary więzienia w zawieszeniu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)