Zadał śmiertelny cios. Zapłaci jego dzieciom 200 tys. zł
Tomasz G. zadał Bartoszowi Zającowi jeden cios, który wystarczył, aby zginął. Mężczyźnie po uderzeniu głową o bruk pękła podstawa czaszki. Zmarł w szpitalu. Napastnik usłyszał wyrok skazujący go na rok i 8 miesięcy więzienia. Ma też wypłacić synom ofiary nawiązki.
Do tragedii doszło w sierpniu 2015 r. w Bytomiu. W jednym z lokali Bartosz Zając spotkał Tomasza G. Obaj dobrze się znali, bo ich ojcowie kiedyś prowadzili wspólne interesy. Tam napastnik miał najpierw zaczepiać mężczyznę oraz uderzyć jego żonę. Następnie po wyjściu z lokalu uderzył Bartosza Zając. Jeden cios wystarczył, aby mężczyzna się przewrócił. Upadając uderzył głową o bruk, co doprowadziło do złamania podstawy czaszki, a później śmierci.
Tomasz G. został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci. Jak podaje "Super Express", Tomasz G. usłyszał w katowickim sądzie wyrok roku i 8 miesięcy więzienia. Ma też zapłacić dwóm synom Bartosza Zająca nawiązki po 100 tys. zł. Decyzja katowickiego sądu jest surowsza od wyroku z pierwszej instancji. Wtedy mężczyznę skazano na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata.
Jak relacjonuje gazeta, na twarzy Tomasza G. było widać zaskoczenie taką decyzją sądu. Mimo to rodzina ofiary nie jest w pełni usatysfakcjonowana. – Teraz w końcu mogę powiedzieć synom, że człowiek odpowiedzialny za śmierć ich ojca poniesie jakąś karę. Oczywiście chcieliśmy, by była wyższa, żeby wyniosła 5 lat więzienia, ale to już jakieś światełko w tunelu – powiedziała "Super Expressowi" żona zmarłego Bartosza Zająca.
Kasację od wyroku zapowiedzieli już obrońcy Tomasza G. oraz bliscy ofiary. Adwokat rodziny Zająców powiedział, że kwalifikacja czynu, czyli nieumyślne spowodowanie śmierci, nie odzwierciedla tego, co się naprawdę wydarzyło, bo mężczyzna powinien odpowiadać za pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
_**Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl**_