Żądają usunięcia pomników dedykowanych Armii Czerwonej w Dąbrowie Górniczej
Lokalne środowiska konserwatywne żądają usunięcia dedykowanych Armii Czerwonej pomników, które znajdują się w Dąbrowie Górniczej. Pozostałości poprzedniej epoki budzą kontrowersje również w wielu innych miastach Polski. Dzisiejszy "Nasz Dziennik" opisuje dodatkowo sprawę pomnika wdzięczności Armii Czerwonej, który stoi w warszawskim Parku Skaryszewskim.
W piśmie do rady miasta Dąbrowy Górniczej czytamy: "Dwuznaczne wydaje się utrzymywanie mitu "wyzwoleńczego" Armii Czerwonej i oddawanie jej hołdu i czci, kiedy Konstytucja RP zabrania propagowania faszyzmu, hitleryzmu czy komunizmu. Armia Czerwona była organem partii komunistycznej Związku Sowieckiego mającym za zadanie siłowe, po trupach, wprowadzenie rewolucji komunistycznej w Europie i na świecie. Upokarzające dla mieszkańców tak znanego z postaw patriotycznych miasta, jak Dąbrowa Górnicza, jest pozostawienie pomników łamania praw człowieka spod znaku sierpa i młota".
- Pismo w sprawie usunięcia pomników złożyliśmy z okazji kolejnej rocznicy 17 września - dodaje Grzegorz Jaszczura, reprezentujący członków i sympatyków Kongresu Nowej Prawicy z Dąbrowy Górniczej.
Środowisko konserwatywne, z inicjatywy Józefa Kowalskiego, zwróciło się wcześniej z prośbą o to, by rondo w Dąbrowie Górniczej nazwać imieniem Żołnierzy Wyklętych. - Nie da się opisać historii walk o pamięć Niezłomnych czy walki o likwidację nazw i pomników komunistycznych - komentuje Kowalski, lokalny działacz patriotyczny oraz dziennikarz.
Proces za oblanie farbą
Dzisiaj "Nasz Dziennik" opisuje z kolei sprawę pomnika wdzięczności Armii Czerwonej. Według IPN monument pomnikiem nie jest i powinien zostać przeniesiony.
Instytut Pamięci Narodowej sporządził specjalną opinię na potrzeby procesu dwóch młodych ludzi, którzy kilka lat temu oblali monument farbą.
Wynika z niej, że stanowi on pozostałość dawnego nagrobka, ale już kilkadziesiąt lat temu stracił swoją pierwotną funkcję, stając się rodzajem ozdoby parkowej. Nie nabył też do końca charakteru pomnika. Dlatego, zdaniem historyka IPN Wojciecha Muszyńskiego, logicznym rozwiązaniem byłoby przyniesienie go, na przykład na cmentarz żołnierzy sowieckich.
Obrońca jednego z oskarżonych, mecenas Krzysztof Wąsowski uważa, że proces jest niepotrzebny. Wskazuje, że prokurator nie zadał sobie trudu, by zbadać, czy monument z Parku Skaryszewskiego jest pomnikiem w sensie prawnym.