Wyleciały okna, wylała się woda z basenu. Relacje Polaków z Tajlandii
Trzęsienie ziemi uderzyło w Tajlandii. - Zachybotało szpitalem, wszyscy wybiegli. (...) Na ulicy jest dużo ludzi i sporo paniki. Teraz są duże korki, nie działa metro - relacjonuje Adrian Ferdek, turysta z Polski, który jest w Bangkoku. - Najedliśmy się strachu, bo mało kto spodziewa się trzęsienia ziemi na wakacjach w Tajlandii - dodaje z kolei Agnieszka Opar, która przebywa w Chiang Mai. -
- Trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,7 miało epicentrum w Birmie, ale wstrząsy były odczuwalne także w Tajlandii, Indiach i Chinach.
- Ambasada RP w Bangkoku została ewakuowana z powodu uszkodzenia budynku. Pracownicy próbują nawiązać kontakt ze służbami ratowniczymi.
- Wśród ofiar nie ma Polaków - przekazało MSZ powołując się na lokalne służby.
- Byliśmy w szpitalu, bo przyszliśmy z drobnym urazem. Nagle zachybotało szpitalem, może trwało to 5 sekund, po czym wszyscy wybiegli. Nie było paniki. Staliśmy na ulicy, nie byliśmy w stanie się nic dowiedzieć. Skierowaliśmy się w stronę naszego hotelu. Na ulicy jest dużo ludzi i sporo paniki. Teraz są duże korki, nie działa metro - mówi Wirtualnej Polsce Adrian Ferdek, który przebywa obecnie w Bangkoku.
Mężczyzna przekazał nam, że w okolicach hotelu jest jego znajoma. - Z jej relacji wiemy, że powybijało okna i wylało się trochę wody z basenu. Nie wiemy, czy będziemy mogli wejść do środka. Jutro wylatujemy, nie wiemy, jak będzie wyglądać procedura z lotami - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gorąco na granicy z Białorusią. Migranci nie mieli szans
- Na szczęście pieniądze, dokumenty i telefon mieliśmy przy sobie. Czekamy na dalsze informacje - podkreśla.
Silne trzęsienie ziemi w Bangkoku. Relacje świadków
- Jak zaczęło się trzęsienie, byliśmy akurat w budynku, w sklepie. Poczuliśmy wstrząsy i kołysanie i zobaczyłam pracowników wybiegających w popłochu i zorientowałam się, co się dzieje. Wybiegliśmy wszyscy na zewnątrz. Po kilkunastu minutach przyszedł kolejny wstrząs, trochę krótszy i słabszy - relacjonuje z kolei Agnieszka Opar, turystka z Polski, która przebywa w Chiang Mai, około 480 kilometrów od epicentrum trzęsienia ziemi.
Kobieta twierdzi, że "na pierwszy rzut oka nie było widać zniszczeń". - Pewnie dlatego, że zabudowa była niska. Najedliśmy się strachu, bo mało kto spodziewa się trzęsienia ziemi na wakacjach w Tajlandii. Po godzinie wszystko tu wróciło do normy, ale czujemy niepokój w związku z tym, że nie wiemy, czy pojawią się kolejne wstrząsy i jaka jest skala zniszczeń w Birmie - dodaje.
Kobieta przekazała nam, że "rozmawiała z pracownikami sklepu, którzy ostrzegali o powtórnym wstrząsie i nie wpuszczali do budynków". Polka udała się w kierunku hotelu.
- Przyjechaliśmy do naszego hotelu i wszystko jest w normie. Miejscowi nie są zbytnio poruszeni - podsumowuje.
Trzęsienie ziemi w Azji
W piątek potężne trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,7 nawiedziło środkową Mjanmę (dawniej Birma). Epicentrum wstrząsów znajdowało się około 16 km na północny zachód od miasta Sikong. Wstrząsy były odczuwalne w wielu krajach regionu, w tym w Tajlandii, Indiach, Bangladeszu, Laosie oraz Chinach.
Trzęsienie ziemi dotknęło m.in. Bangkok, stolicę Tajlandii, którą zamieszkuje ok. 17 mln ludzi. Tam odnotowano magnitudę 7,3 . Premierka Tajlandii ogłosiła w mieście strefę zagrożenia. Tajskie władze podały, że dwie osoby zginęły, a 50 zostało rannych po zawaleniu się wieżowca będącego w budowie.
Po południu (czasu lokalnego) doszło do silnego wstrząsu wtórnego. Mieszkańcy ewakuowani z budynków zostali ostrzeżeni, aby pozostali na zewnątrz na wypadek, gdyby było ich więcej. Na ulicach znajdują się setki ludzi, którzy obawiają się wstrząsów wtórnych. Osoby starsze oraz znajdujące się w szoku siedzą na krzesłach na środku jezdni.
Komunikat MSZ
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych szybko zareagowało na sytuację, wydając komunikat, w którym potwierdzono, że wśród poszkodowanych nie ma obywateli RP. MSZ opublikowało również porady dla Polaków przebywających na zagrożonym terenie, zalecając m.in. unikanie wind, pozostawanie w bezpiecznych miejscach oraz kontakt z ambasadą w przypadku utraty dokumentów.
MSZ uruchomiło numer telefonu +66 819 364 618 oraz e-mail bangkok.wk.dyzurny@msz.gov.pl dla sytuacji szczególnych, na przykład poważnego zagrożenia stanu zdrowia.
Dla osób, których paszport został uszkodzony lub został utracony, zaleca się niezwłoczny kontakt z Ambasadą RP w Bangkoku wysyłając e-mail na adres: bangkok.wk.dyzurny@msz.gov.pl. W wiadomości należy podać datę planowanego wylotu z Tajlandii, aby umożliwić wyznaczenie najbliższego możliwego terminu spotkania.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj też: