"Zachodni politycy żyją dzięki radzieckim wyzwolicielom"
"Dzięki radzieckim żołnierzom zachodni politycy mogą dzisiaj żyć, pracować i obrażać pamięć wyzwolicieli Europy" - twierdzi Andriej Isajew, jeden z liderów partii Jedna Rosja, na której czele stoi premier Władimir Putin. Według Isajewa, odpowiedzialność za doprowadzenie do II wojny światowej ponoszą przywódcy wszystkich wielkich mocarstw tamtych czasów.
"Na Zachodzie kontynuowane są próby fałszowania światowej historii. Wskazuje się, że to Rosja i Niemcy odpowiadają za rozpętanie II wojny światowej. Jako potwierdzenie wymienia się tzw. pakt Mołotow-Ribbentrop, jego tajną część o podziale stref wpływów w Europie Wschodniej i Północno-Wschodniej" - pisze polityk Jednej Rosji. Tekst Isajewa wyeksponowano oficjalnej witrynie internetowej partii.
"Wydarzenie to wyrywa się z kontekstu, zapominając, że przed II wojną światową aktywną politykę negocjacyjną prowadziły wszystkie państwa Europy" - dodaje.
"Winni wojny są wszyscy przywódcy"
Isajew zwraca uwagę, że "w zeszłym roku Europa nie obchodziła 70-lecia 'Zmowy Monachijskiej', która faktycznie rozwiązała ręce faszystowskim Niemcom, pozwalając im zająć dominujące miejsce w Europie Środkowej".
"Zbrodni tej dopuścili się liderzy Francji i Wielkiej Brytanii, których dzisiaj nikt nie oskarża o pomoc faszystowskiemu dyktatorowi" - podkreśla polityk z partii Putina.
Według niego, "określona część odpowiedzialności za doprowadzenie do wojny spoczywa na przywódcach wszystkich wielkich mocarstw z tamtych czasów". "Jako liderzy powinni dzielić ciężar tego nieszczęścia i odpowiedzialność za nie" - zaznacza Isajew.
"Wszelako nie zapominajmy - bezpośrednią winę za rozpętanie najkrwawszej w historii świata wojny ponoszą - Adolf Hitler i stworzone przezeń faszystowskie państwo" - wskazuje.
"Radziecka wygrana"
Isajew zauważa również, że "wojnę tę wygrał naród radziecki". "Drugi front, otwarty w 1944 roku, gdy nasze wojska szybko zbliżały się już do Niemiec, jedynie przyspieszył Zwycięstwo, jednak nie przesądził o nim" - ocenia.
"Dzięki radzieckim żołnierzom zachodni politycy mogą dzisiaj żyć, pracować i obrażać pamięć wyzwolicieli Europy" - konkluduje Isajew.