Zachęta, której nie ma
Polscy lekarze wojskowi i pielęgniarki nie chcą wyjeżdżać do Iraku w ramach misji stabilizacyjnej. Wolą pozostać w kraju, mimo że tutejsze zarobki są niższe od proponowanych za udział w kontyngencie - uważają członkowie sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Parlamentarzyści zamierzają w najbliższym czasie wypracować "system zachęt" dla wojskowych medyków, aby skłonni byli pojechać do Iraku. Jak się okazuje, w Bydgoszczy nie ma problemu z ochotnikami. Lekarze i pielęgniarki czekają w kolejce na wyjazd.
Podczas wtorkowego posiedzenia komisji Stanisław Janas - jej przewodniczący - przyznał, że "mamy problem z wysłaniem kontyngentu lekarzy do Iraku". Wyjaśnił, że lekarze, mimo "zachęcających wynagrodzeń" z jakichś powodów nie chcą brać udziału w misji. Podkreślił, iż należy zająć się problemem odpowiedniego umotywowania wojskowych lekarzy. Ma temu sprzyjać wypracowany w najbliższym czasie "system zachęt". Nieoficjalnie mówi się o podwyższeniu apanaży.
O tym, że lekarze wojskowi nie chcą jechać do Iraku wspominał także Bronisław Komorowski. Jego zdaniem problem bierze się stąd, że szpitale opłacane są z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej, ale pracownicy szpitali, w tym także oficerowie, opłacani są z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Tymczasem problemu z ochotnikami nie ma X Wojskowy Szpital Kliniczny w Bydgoszczy. - Od początku misji z naszego szpitala do Iraku wyjechało kilkunastu lekarzy i tyle samo pielęgniarek. Naszym zadaniem było stworzenie szpitala polowego w kontenerach i wywiązaliśmy się z niego w stu procentach. Wypełniliśmy zgłoszone przez MON zapotrzebowanie na lekarzy specjalistów. Następni czekają w kolejce na wyjazd. Dotyczy to również pielęgniarek - mówi Andrzej Wiśniewski, komendant szpitala wojskowego.
Bydgoska Wojskowa Komenda Uzupełnień przyjmuje wnioski od osób chcących pracować w Iraku. - Ale tylko od tych, które są żołnierzami rezerwy. Cywilów kierujemy na rozmowy do Warszawy. Na razie nie zgłosił się do nas żaden lekarz - żołnierz rezerwy, mamy jeden wniosek od pielęgniarki - mówi Bogusław Gołata, zastępca komendanta WKU w Bydgoszczy.
Powodów, dla których medycy nie chcą wyjeżdżać do Iraku jest wiele. Najważniejszy, oprócz oczywiście troski o własne zdrowie i życie, to rozłąka z rodziną, niewygórowane - jak na warunki wojenne - zarobki i niepewność sytuacji po powrocie z misji. Głośno mówi się o cięciach etatów w wojsku. Kto wie, czy nie dotkną one także wojskowej służby zdrowia, choć cierpi ona na niedobór kadr. (jk)