Zabytkowej synagodze na ratunek
Jeśli dla synagogi nie znajdzie się ratunek, jeden z najcenniejszych żydowskich zabytków regionu legnie w gruzach. Przed końcem roku spodziewany jest werdykt w sprawie przyszłości budowli w Dąbrowie Tarnowskiej. Na temat stanu technicznego synagogi wypowiedzą się eksperci budowlani. To od ich opinii zależy, czy odrestaurowanie w ogóle jest jeszcze możliwe.
22.10.2007 | aktual.: 22.10.2007 08:46
Budowla przy głównej ulicy Dąbrowy Tarnowskiej od dziesiątek lat chyli się ku ruinie. Już dawno obowiązuje zakaz wstępu do jej wnętrz. To decyzja, która ma zapobiec wypadkom. Bo nikt nie gwarantuje, czy nagle kawałek ściany lub stropu nie runie na posadzkę.
Od zakończenia wojny nie zrealizowano żadnego z pomysłów dotyczących jej zagospodarowania. Przez jakiś czas pełniła rolę magazynu. Potem zastanawiano się nad zaadaptowaniem na obiekt handlowy. Kilka lat temu wydawało się, że nastąpi przełom. Pojawił się budowlany przedsiębiorca z Hiszpanii zainteresowany przejęciem zabytku i jego wyremontowaniem. Szczegółów swoich zamiarów nie ujawniał. Wiadomo jednak, że myślał o ekskluzywnym ośrodku restauracyjno-hotelowym. I z tych planów nic nie wyszło. Wiele wskazywało jednak na to, że pomysł nie przypadłby do gustu konserwatorom zabytków. Chciałbym wykluczyć funkcje sprzeczne z szeroko pojętą działalnością kulturalną - powtarza Andrzej Cetera, kierownik tarnowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Przed 10 miesiącami synagoga zmieniła właściciela. Kilkadziesiąt lat był nim skarb państwa. Po skomunalizowaniu majątek przeszedł w ręce gminy Dąbrowa Tarnowska. Samorząd, otrzymując taki "spadek", nie zareagował entuzjastycznie. Bo musi dbać o to, by zabytek nie popadł w jeszcze gorszą ruinę niż obecnie. W dodatku nie stać go na przeprowadzenie generalnego remontu własnymi siłami. W zasadzie nie wiadomo nawet, czy takie prace są w ogóle możliwe.
Wiele w tej sprawie wyjaśni się w ciągu najbliższych tygodni. Gmina zleca wykonanie dokładnej ekspertyzy budowlanej. Przeprowadzone będą odkrywki gruntu, by zbadać stan fundamentów. Precyzyjnej ocenie poddane zostaną strop, dach i ściany - zapowiada Stanisław Początek, burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej - Dopiero wtedy będziemy wiedzieli, czy synagoga nadaje się do remontu, czy też jedynym wyjściem będzie rozbiórka.
Równocześnie z budowlańcami pracować mają eksperci od ochrony zabytków. Ci ostatni ocenią zachowane wewnątrz budynku rzeźby, ścienne malowidła i pozostałe detale. Diagnoza stanu synagogi nie byłaby możliwa bez sporych pieniędzy. 50 tys. zł gmina wywalczyła - m.in. dzięki pomocy posła Roberta Pantery - w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Suma wystarczy na pokrycie 90% kosztów. Po 5 tys. zł dorzucają samorząd Dąbrowy oraz Gmina Wyznaniowa Żydowska z Krakowa.
Samorządowcy mają nadzieję, że werdykty dla zabytku będą pomyślne. Ale nie ukrywają, że nie porwą się na remont własnymi siłami. Ostrożne szacunki mówią o kosztach rzędu 8-12 mln zł. Szansą byłyby fundusze unijne. Gdyby udało się je zdobyć, przed połową przyszłej dekady synagoga mogłaby odzyskać swój blask. Gmina chciałaby w jej wnętrzach ulokować muzeum judaistyczne. Znalazłoby się również miejsce na korzystające z gościny bibliotekarzy Muzeum Powiśla Dąbrowskiego. O komercji nie mówi się ani słowa.
Może się jednak zdarzyć, że wielomilionowa dotacja pozostanie poza zasięgiem gminy. Dajemy sobie dwa lata na zdobycie pieniędzy. W razie niepowodzenia spróbujemy poszukać kogoś, kto może wykorzystałby zabytek komercyjnie - twierdzi burmistrz miasta.
(ans)