PolskaZabraknie cementu i stali na Euro 2012?

Zabraknie cementu i stali na Euro 2012?

Przed 2012 rokiem mamy wybudować stadiony, drogi, hotele. W Krakowie wreszcie ruszyła budowa przedłużenia autostrady A4 w stronę Tarnowa i dalej ku granicy z Ukrainą. Mamy ambitne plany rozbudowy lotnisk i kolei. Na to wszystko trzeba stali, cementu, ceramiki budowlanej, klejów i plastików, a nawet papieru, a materiałów brakuje.

Już dziś budownictwo dławi się z braku materiałów, nawet kruszywo zaczynamy sprowadzać ze Szwecji. A będzie jeszcze gorzej - zapewnia prof. Wiesław Kurdowski z Politechniki Krakowskiej, członek władz Stowarzyszenia Producentów Cementu, które siedzibę ma w Krakowie. Jeśli utrzymane zostaną restrykcje emisji dwutlenku węgla, jakie narzuciła nam Unia Europejska, nie będzie mowy o zwiększeniu produkcji materiałów budowlanych. Skutki będą dwojakie: ograniczenie produkcji i kolejne podwyżki cen, bo firmy będą musiały kupować prawo do emisji gazów na giełdzie albo płacić wysokie kary - tłumaczy.

To był cementowy raj

W 1977 roku Polska wytwarzała 21 mln ton cementu. W roku 1990 mniej niż połowę tej ilości. Restrukturyzacja przemysłu cementowego zakończyła się w r. 2003 i na dobrą sprawę w 11 cementowniach nie można dziś wprowadzić poważniejszych usprawnień redukujących emisję. Obecna roczna produkcja w wysokości 16 mln ton na pewno nie wystarczy na nasze potrzeby. Albo więc mimo wszystko cementownie ruszą pełna parą, albo będziemy kupowali cement za granicą, bo na rok 2007 (jeszcze zanim Polsce i Ukrainie przyznano organizację piłkarskich mistrzostw) prognozowano produkcję 16,7 mln, a na 2012 - 25 mln ton.

Większość krajów Europy Zachodniej zużywa dziś dwa razy więcej cementu na głowę mieszkańca niż Polska. A one nie mają takich cywilizacyjnych zapóźnień, jak my. Co gorsza 1 stycznia 2008 roku wchodzi w życie unijna dyrektywa LCP o emisjach z "dużych źródeł spalania". Prócz ograniczeń emisji dwutlenku węgla, dojdą kolejne. Zobowiązaliśmy się np. zmniejszyć emisję dwutlenku siarki do 454 tys. ton w roku 2008 r. Wszystkie obiekty, które wytwarzają energię elektryczną i cieplną powyżej 50 megawatów, a także wszystkie przemysłowe źródła energii i ciepła znajdą się pod lupą.

Kto zarobi na kryzysie?

Duże firmy energetyczne przygotowały się już do tego - np. elektrownia Skawina za około 114 mln zł uruchomiła niedawno wielką instalację oczyszczania spalin z dwutlenku siarki - ale firmy mogą mieć ogromne kłopoty. A będzie miało konsekwencje dla wszystkich branż przemysłu, w tym, co martwi najbardziej, dla przemysłu materiałów budowlanych - stwierdza dyrektor Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie Wacław Andruszko. Tona cementu kosztuje około 250 zł i już słyszę zapowiedzi, że w ciągu najbliższych miesięcy zdrożeje nawet o 100 zł - dodaje.

Kary za przekroczenie norm emisji mogą być dobrym pretekstem podniesienia ceny. Sam byłem przez lata pracownikiem sektora cementowego, widziałem takie firmy w Danii i we Włoszech, wiem jak trudno poprawiać ekologiczne parametry. Z drugiej strony życie nie znosi próżni i jeśli zapotrzebowanie na materiały budowlane wzrasta, to zawsze znajdzie się sposób na to, by je dostarczyć - tłumaczy Wacław Andruszko.

To próba sił między przepisami a wolnym rynkiem. Pytanie jednak, kto na tym zarobi?

Filip Ratkowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)