Zabójcy notariuszki skazani na 25 lat
Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy wyrok skazujący trzech zabójców notariuszki z Oświęcimia
Janiny R. na kary po 25 lat więzienia.
Oskarżyciel publiczny i pełnomocnik rodziny ofiary uważali, że karą właściwą byłoby dożywocie. Złagodzenia kar domagali się obrońcy dwóch oskarżonych; obrońca trzeciego - Dawida S. - chciał uniewinnienia od zarzutu zabójstwa lub ponownego procesu.
Sąd Apelacyjny uznał, że apelacje nie zasługują na uwzględnienie, stanowiąc w rzeczywistości polemikę z materiałem dowodowym i stanowiskiem sądu pierwszej instancji. Utrzymał wyrok w mocy, wprowadzając korekty w opisie czynu i znosząc ograniczenia w stosunku do Dawida S., dopuszczające możliwość jego ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu 20 lat kary.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie zarzuciła 23-letniemu Przemysławowi M., 22-letniemu Pawłowi W. i 26-letniemu Dawidowi S. uprowadzenie, obrabowanie, przetrzymywanie ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwo 46-letniej Janiny R.
Janina R. zaginęła w nocy z 22 na 23 września 2002 roku, kiedy wracała samochodem od znajomych w Kętach. Zabójcy czekali na nią przed jej garażem. Porwali ją, skrępowali i ukryli w wynajętym garażu w Oświęcimiu.
Zmusili ofiarę do podania kodów bankowych do jej kart płatniczych i pobrali z różnych bankomatów na terenie Oświęcimia i pobliskich miejscowości z jej kont ok. 25 tys. zł, a następnie zamordowali ją i ukryli ciało w garażu.
Jeden ze sprawców został ustalony dzięki analizie nagrania z kamery przemysłowej przy bankomacie. Dzięki temu kilka dni po zabójstwie policja zatrzymała dwóch podejrzanych o udział w porwaniu i zabójstwie - Pawła W. i Przemysława M.
Zatrzymania trzeciego podejrzanego Dawida S. dokonał 30 września 2002 roku nad ranem detektyw Krzysztof Rutkowski i pracownicy jego biura w porozumieniu z czeską policją. Mężczyznę zaskoczyli w trakcie snu w pokoju hotelu Piast w czeskim Cieszynie.
Przemysław M. i Paweł W. już w śledztwie przyznali się do winy. Potem zmienili swoje wyjaśnienia w zakresie umniejszania roli Dawida S., który nie przyznawał się do winy. Jednak sąd nie dał im wiary i na podstawie wszystkich dowodów uznał winę Dawida S. również za udowodnioną.
We wrześniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy skazał oskarżonych na kary po 25 lat więzienia. Sąd podkreślił wysoki stopień zdemoralizowania oskarżonych, którzy dla pieniędzy nie zawahali się przed pozbawieniem życia innego człowieka. W przypadku Dawida S. zastrzegł, że będzie on mógł ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie dopiero po odbyciu 20 lat kary.
Zdaniem sądu, zbrodnia została zaplanowana i starannie przygotowana. Świadczy o tym m.in. fakt, że oskarżeni ukradli przyszłej ofierze kosz na śmieci, by poznać jej wydruki bankowe, wynajęli garaż dla przetrzymywania ofiary, pogłębili w nim kanał, by zrobić miejsce na ciało, kupili wapno dla zatarcia śladów. Precyzyjny podział ról, o którym mówili w pierwszych wyjaśnieniach dwaj oskarżeni, jest - zdaniem sądu - logiczny i wskazuje na udział Dawida S. Stanowisko to podzielił Sąd Apelacyjny.
Wyrok jest prawomocny.