Franciszek spotkał się z grupą ofiar pedofilii. "To plaga"
Spotkanie papieża Franciszka z ofiarami pedofilii w Brukseli wywołało mieszane uczucia. Choć papież Franciszek był poruszony opowieściami, ofiary uważają, że Kościół wciąż nie bierze wystarczającej odpowiedzialności za nadużycia.
W piątek wieczorem w Brukseli papież Franciszek spotkał się z grupą ofiar pedofilii - poinformował Watykan. Wydarzenie miało miejsce po tym, gdy rano, odnosząc się do skandalu związanego z wykorzystywaniem nieletnich przez duchownych, papież powiedział, że jest to "hańba", a Kościół musi prosić o przebaczenie.
Rano w przemówieniu wygłoszonym w obecności belgijskiej pary królewskiej i premiera Alexandra De Croo w zamku Laeken papież powiedział o pedofilii: "To jest plaga, z którą Kościół walczy z determinacją i stanowczością, towarzysząc osobom zranionym i słuchając ich, i wdrażając szeroko zakrojony program prewencji na całym świecie".
Spotkanie papieża z 17 osobami, które były ofiarami wykorzystywania przez duchownych, trwało 2 godziny. Papież, jak głosi watykańskie oświadczenie, "mógł wysłuchać i zbliżyć się do ich cierpienia" oraz "wyraził wdzięczność za ich odwagę, a także wyraził wstyd za to, co wycierpieli jako dzieci ze strony kapłanów, którym zostali powierzeni".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zabili nas, a my nie umarliśmy"
"Nie wydarzyło się nic nieoczekiwanego" - tak z kolei o spotkaniu papieża z ofiarami pedofilii w Belgii napisał francuskojęzyczny dziennik "Le Soir".
Alain Cheval, ofiara opata parafii Św. Rodziny w Schaerbeeku w latach 70. XX wieku, nie chciał widzieć się z papieżem, ale przyszedł do siedziby nuncjatury apostolskiej w Brukseli, gdzie odbyło się spotkanie, żeby wspierać tych, którzy się na to zdecydowali. Cheval powiedział belgijskiemu dziennikowi, że gdyby on sam wziął udział w spotkaniu, to nakrzyczałby na papieża. W swojej odezwie do Franciszka napisał: "Dzisiaj, jeszcze bardziej niż wczoraj, nie reprezentujesz w moich oczach niczego".
Z papieżem spotkał się z kolei pisarz Jean-Marc Turine, który padł ofiarą pedofilii ponad 60 lat temu, gdy był studentem. Po rozmowie "wyszedł wyczerpany". "Powiedzmy sobie jasno, nie był wzruszony spotkaniem z papieżem, lecz nieskończenie bolesnymi świadectwami niektórych swoich towarzyszy, których wysłuchał" - napisał "Le Soir".
- Zabili nas, a my nie umarliśmy - miał powiedzieć Turine papieżowi. - Papież słuchał. Robi to bardzo dobrze. Raz interweniował bezpośrednio, zaprzeczając jednej z ofiar. Czasami był bardzo poruszony, prawie zagubiony - relacjonował Turine.
To Cheval zapytał Turine'a, czy podczas rozmowy wydarzyło się coś nieoczekiwanego. - Nie. I nie sądzę, żeby wydarzyło się to również na stadionie w niedzielę (podczas mszy) - odpowiedział Turine. - Dla ofiary czymś nieoczekiwanym, nieprawdopodobnym byłoby przyjęcie pełnej odpowiedzialności przez Kościół - dodał.