Zabiła swoją 9‑letnią córkę, młodszą ciężko raniła - trafi do aresztu
Iwona O. podejrzana o zabójstwo swojej 9-letniej córki i próbę zabójstwa 3-letniej, decyzją sądu trafi na trzy miesiące do aresztu - podaje TVN24. Z kolei jak dowiedziało się RMF FM, kobieta opowiedziała przed sądem o swoim uzależnieniu od hazardu, mówiła również, gdzie spędziła noc po zabójstwie. Jak donosi Głos Szczeciński.pl, zza drzwi sali kilka razy słychać było płacz kobiety.
21.05.2012 | aktual.: 23.05.2012 11:30
45-letnia Iwona O. potwierdziła przed sądem, że ma długi hazardowe i jest uzależniona od gier losowych. Sędziemu mówiła też o problemach prywatnych po rozwodzie i chorobie jednej z córek. Przyznała także, że noc po tragicznych wydarzeniach spędziła w opuszczonym wagonie na bocznicy kolejowej, kilometr od domu. Sąd zdecydował o areszcie w obawie, że na wolności kobieta ponownie się ukryje. Posiedzenie w sprawie aresztu było tajne.
Wczoraj kobieta usłyszała zarzut zabójstwa 9-letniej córki i usiłowania zabójstwa 3-letniej. Według śledczych matka zadała dzieciom co najmniej kilka ciosów nożem. W sobotę 45-latka z ranami kłutymi brzucha trafiła pod opiekę lekarzy, była operowana. Wiele wskazuje na to, że próbowała popełnić samobójstwo.
Jak powiedziała Jolanta Śliwińska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, kobiecie przedstawiono zarzuty w szpitalu w Stargardzie Szczecińskim. Może jej grozić do 25 lat wiezienia lub dożywocie.
Iwony O. szukano od piątku. Została odnaleziona przez policję w sobotę rano. Kobieta z komisariatu, gdzie miała być przesłuchana została przewieziona do szpitala. Miała rany kłute okolic brzucha i cięte nadgarstków.
W piątek w jednym ze stargardzkich mieszkań policjanci znaleźli ciało 9-letniej dziewczynki i jej 3,5-letnią siostrę z poważnymi obrażeniami ciała. Na ciele dziewczynki były rany zadane ostrym narzędziem. Młodsza siostra dziewczynki również miała podobne rany i została przewieziona do szpitala. Stan zdrowia dziewczynki lekarze określają jako ciężki.
Policjanci otrzymali zgłoszenie o tragedii od babci dziewczynek w piątek ok. godz. 17.00. Kobieta wróciła do domu i zastała otwarte drzwi do mieszkania. Tego dnia do południa dziećmi opiekowała się ich ciocia. Po południu do mieszkania wróciła z pracy 45-letnia matka dziewczynek.