PolskaZabił piekarza, bo pokłócił się z dziewczyną

Zabił piekarza, bo pokłócił się z dziewczyną

Przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze rozpoczął się proces 18-latka, oskarżonego o zabójstwo Roberta S.

Jeleniogórzanin został ugodzony nożem na początku maja, kiedy szedł na nocną zmianę do pracy w piekarni.

Jeleniogórska prokuratura zarzuca 18-latkowi zbrodnię, której miał dokonać z pobudek zasługujących na szczególne potępienie - z chęci odreagowania niepowodzenia uczuciowego. Dawidowi K. grozi 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocie. - Nie przyznaję się do winy - mówił oschle przed sądem.

18-latek odmówił składania wyjaśnień, do czego ma prawo. Z tego powodu sędzia odczytał jego wcześniejsze zeznania, które składał w prokuraturze. Dowiadujemy się z nich, że to nie on, ale jego kolega Krzysztof N. miał zadać śmiertelny cios przypadkowemu człowiekowi.

Do morderstwa doszło w nocy z 6 na 7 maja na największym osiedlu w mieście - Zabobrzu. 40-letni jeleniogórzanin szedł do pracy na nocną zmianę w piekarni. Niestety, nie dotarł. Na ulicy Moniuszki został zaatakowany i pchnięty nożem. Konał na ulicy. Rana była poważna i lekarzom nie udało się uratować mu życia.

Zdaniem prokuratury, bulwersującej opinię publiczną zbrodni dokonał Dawid K. W dniu, w którym rozegrał się dramat, pokłócił się ze swoją dziewczyną. Następnie udał się do kolegi, Krzysztofa N. To właśnie jemu pierwszemu miał zdradzić swoje plany, o tym że dziś jest jego ostatni dzień i że zamierza kogoś zabić.

W kieszeni dresowych spodni miał nóż. Potem koledzy pili alkohol ze znajomymi. Mieli brać też amfetaminę. W jednym z barów w centrum miasta pili piwo i grali w bilard. Wracając do domu, Krzysztof N. i Dawid K. odłączyli się od bawiących się tego wieczoru kolegów i poszli w kierunku osiedla Zabobrze.

Na ul. Moniuszki mijali mężczyznę. Wtedy niespodziewanie oskarżony miał mu zadać ranę nożem. Potem obaj uciekli.
Przez kilka dni osiemnastolatek miał grozić Krzysztofowi N., że gdy powie prawdę, to go zabije. Ale ten mimo tych gróźb zgłosił się do prokuratury i opowiedział o tym, co zaszło.

Dawid K. miał wcześniej dozór kuratora sądowego za pobicie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)