Zabił kobietę z zimną krwią. Jej rodzice przerywają milczenie
Agnieszka obawiała się o swoje życie. Powiadomiła policję. Pomoc jednak nie przyszła1 na czas. Po roku od jej zabójstwa na jaw wychodzą nowe fakty.
25.06.2021 17:09
Podszedł do Agnieszki z bronią. Oddał dwa strzały. Kobieta zmarła.
To miało miejsce w 2020 roku. Mordercą okazał się były chłopak Agnieszki, który nie mógł się pogodzić z rozstaniem.
Po roku zrozpaczeni rodzice przerwali milczenie. W rozmowie z "Faktem" wyszło na jaw, że dziewczyna obawiała się o swoje życie.
Agnieszka od znajomych dowiedziała się, że jej były chłopak kupuje broń. Zadzwoniła do swojego taty. "Boję się, żeby mnie nie zabił, bo zaczyna mi grozić" - mówiła.
- Miałem z nią pójść na policję, ale ostatecznie zrobiła to sama - mówi pan Piotr w rozmowie z "Faktem".
Policja nie zdążyła zatrzymać przyszłego zabójcy
Niestety, zanim mężczyzna trafił w ręce stróżów prawa, doszło do tragedii.
"Państwo Osesik nigdy nie pogodzą się z odejściem córki. Zgodzili się, by jej organy po śmierci oddać do przeszczepu. Serce, wątroba, nerki i rogówki uratowały życie i zdrowie innych osób. Na znak wciąż bijącego serca jedynej córki, państwo Osesik dbają, by na jej grobie zawsze świecił znicz w kształcie serca" - czytamy na o2.pl
Czytaj także: Pomorze. Napadł na dziecko i kobietę
- Była pracowita, ambitna, miała plany na przyszłość, kochała podróże, jazdę samochodem, planowała zrobić prawo jazdy na motocykl. Cały czas do czegoś dążyła. No i w tym wszystkim marzyła też poznać kogoś, w kim miałaby wsparcie i kto mógłby jej towarzyszyć w tych przygodach, które chciała jeszcze w życiu przeżyć - wspomina ze łzami mama Agnieszki.