"Zabijecie chłopaka mojej córki - płacę 160 tys. zł"
Czterech mężczyzn, z których dwóch oskarżonych zostało o zabójstwo 32-letniego mężczyzny, a dwóch o podżeganie do tego zabójstwa, stanie przed łódzkim sądem. Jednym z oskarżonych jest ojciec, który wydał zlecenie na zabicie chłopaka swojej córki. Wszystkim grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Do zabójstwa doszło 30 listopada 2007 roku w kamienicy przy ulicy Składowej w Łodzi. Napastnicy zaatakowali 32-latka na klatce schodowej i z bliskiej odległości zastrzelili go oddając dwa strzały.
Policjanci ustalili wtedy, że 32-letni mężczyzna od pewnego czasu obawiał się kogoś i twierdził, że jest obserwowany. Przebywał w mieszkaniach znajomych i rzadko przychodził na ulicę Składową, gdzie mieszka jego rodzina.
Według śledczych brane były pod uwagę dwa główne motywy zbrodni. Jeden dotyczył porachunków na tle finansowym, być może związanych z procederem wyłudzeń kredytów na podstawie sfałszowanych dokumentów. Drugi wątek dotyczył znajomości z pewną młodą kobietą, którą późniejsza ofiara poznała podczas leczenia szpitalnego. I ten wątek okazał się słuszny.
Znajomość z 32-latkiem nie podobała się ojcu kobiety, obecnie 48-letniemu przedsiębiorcy Piotrowi L. Postanowił on zlecić zabójstwo 32-latka. Według prokuratury za zabójstwo miał zapłacić ok. 160 tys. zł.
Zabójstwa dokonali wówczas 63-letni Wiesław J. oraz o dwa lata młodszy Tadeusz B. Kilkanaście godzin po ich zatrzymaniu w ręce policji wpadła jeszcze jedna osoba - Eugeniusz W. Ostatnim, którego zatrzymała policja, był Piotr L. Został zatrzymany na lotnisku Okęcie, kiedy wrócił z zagranicznej podróży.
Dwóch pierwszych prokuratura oskarżyła o zabójstwo z użyciem broni palnej. Dwaj pozostali oskarżeni zostali o podżeganie. Tylko Wiesław J. przyznał się do zarzucanych czynów. Cała czwórka jest w areszcie. Wszystkim grozi kara dożywotniego więzienia.