"Za wcześnie mówić o narodowości śląskiej"
Dążenie do zarejestrowania Związku Ludności
Narodowości Śląskiej to prąd społeczno-polityczny, a nie zjawisko
o charakterze narodowym - uważa poseł Prawa i Sprawiedliwości
Marek Jurek, który uczestniczył w Katowicach w
konferencji programowej Ruchu Obywatelskiego "Polski Śląsk".
11.12.2004 | aktual.: 11.12.2004 16:53
Zdaniem Jurka, kwestia narodowości śląskiej to zjawisko zupełnie nowe, "które trudno traktować jako pojawienie się narodu".
Mniejszości narodowe mają uprawnienia określone prawem publicznym, mają określone uprawnienia wyborcze, to są pewne przywileje. Zanim się je przyzna, naprawdę trzeba - po pierwsze - rozwagi, po drugie - należy sprawdzić, czy dane zjawisko ma naprawdę charakter narodowy, bo na razie mamy do czynienia raczej z prądem społeczno-politycznym - ocenił.
Ruch Obywatelski "Polski Śląsk" powstał pod koniec lat 90. w reakcji na działania osób dążących do zarejestrowania Związku Ludności Narodowości Śląskiej.
Po tym, jak polskie sądy odmówiły rejestracji związku, a ich stanowisko poparł w ubiegłym roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, powstał nowy komitet założycielski, dążący do zarejestrowania związku. Komitet złożył kolejny wniosek o rejestrację stowarzyszenia, zmieniając kontrowersyjne zapisy w statucie.
Komitet skrytykował też przygotowywaną przez parlament ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych, uznając, że "powoduje ona jednoznaczną eliminację Ślązaków z zakresu grup społecznych objętych ochroną".
W ustawie wymieniono dziewięć mniejszości: białoruską, czeską, litewską, niemiecką, ormiańską, rosyjską, słowacką, ukraińską i żydowską oraz cztery mniejszości etniczne: karaimską, łemkowską, romską i tatarską.
To wynika z przyjętego kryterium. Narodowości wymienione w tej ustawie, to są przede wszystkim narodowości związane z istnieniem państwa, reprezentującego dany naród w Europie - powiedział Marek Jurek.
Z historycznego punktu widzenia nie byłoby ruchu narodowości śląskiej, gdyby nie było polskiego Śląska. Gdyby nie było polskiego odrodzenia narodowego przed przeszło 100 laty, to nie byłoby też emancypacji politycznej Śląska, byłby traktowany jako część obszaru niemieckiego - dodał.
Według ustawy, mniejszością narodową jest grupa obywateli polskich, mniej liczna od pozostałej części ludności Polski, dążąca do zachowania swojego języka, kultury i tradycji, mająca świadomość własnej historycznej wspólnoty narodowej, zamieszkująca Polskę od co najmniej 100 lat.
Górny Śląsk jest polski, wbrew dominującym głosom w debacie publicznej, które mówią o Śląsku jako o ziemi pogranicza, terenie multikulturowym, wieloetnicznym - powiedział prezes Ruchu "Polski Śląsk" Piotr Spyra.
Oczywiście mniejszość niemiecka, czy Ślązacy, którzy nie czują się Polakami, mają pełne prawo do swojej działalności, do wyrażania swojego zdania - dodał.
Przypomniał, że spis powszechny wykazał, że ponad 90 proc, mieszkańców Śląska uważa się za Polaków. Ponad 170 tys. osób zadeklarowało w spisie narodowość śląską.
W deklaracji programowej "Polski Śląsk" opowiedział się za odrodzeniem tradycyjnej kultury śląskiej "w jej kontekście chrześcijańskim i ogólnonarodowym". Ruch opowiada się też za połączeniem województw śląskiego i opolskiego, tworzących wspólnie historyczny Górny Śląsk.
Jak poinformował Spyra, "Polski Śląsk" zrzesza stu kilkudziesięciu członków, wspierają go również inne organizacje, jak Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Śląskiego. Prawdopodobnie z początkiem przyszłego roku powstaną struktury terytorialne ruchu, co ma być pierwszym krokiem do startu przedstawicieli Ruchu w wyborach samorządowych.