Za lenistwo ministra nie mogą płacić firmy
Wielomiesięczne opóźnienie wydania przez
ministra kultury rozporządzenia w sprawie opłat uiszczanych przez
posiadaczy urządzeń reprograficznych (ksero) wpisuje się w fatalną
tradycję niewydawania aktów wykonawczych do ustaw - pisze w
"Pulsie Biznesu" Jacek Zalewski.
30.09.2003 | aktual.: 30.09.2003 06:59
Publicysta przypomina, że niechlubny rekord Polski wynosi ponad 25 lat. Dawno zmienił się ustrój, dawno nie istnieje urząd tamtego ministra, ale ustawa obowiązuje i formalnie brakuje do niej rozporządzenia. Przedsiębiorcy prowadzący punkty reprograficzne ponad pół roku czekali na rozporządzenie ministra, który teraz każe im płacić wstecznie.
Po każdym przykładzie takiego bezhołowia aż się prosi, aby urzędników (nie tylko w Ministerstwie Kultury)
objąć akordowym systemem płac. Nie przygotowałeś petentowi dokumentu - nie dostajesz ani grosza. W wypadku wspomnianego rozporządzenia leniem odpowiedzialnym za całokształt jest oczywiście minister Waldemar Dąbrowski - wytyka komentator dziennika. To nieprawdopodobne, ale zasięganie opinii organizacji zarządzających prawem autorskim i prawami pokrewnymi zajęło ministrowi (to znaczy - jego ludziom) ponad sześć miesięcy - pisze w "PB" Jacek Zalewski.