Za i przeciw strajku kolejarzy
Strajk kolejarzy, którzy protestując na
Dworcu Wschodnim w Warszawie zablokowali ruch pociągów, podzielił
pasażerów, którzy rano chcieli skorzystać z usług PKP.
Niektórzy ze zrozumieniem podchodzą do strajku, inni nie kryją
zdenerwowania.
To co wyprawiają kolejarze to skandal; mówią, że chcą poprawy sytuacji na kolei, a sami "kopią pod nią dół", Nie rozumiem co chcą osiągnąć w ten sposób, chyba zniechęcić ludzi do podróży koleją - mówili niektórzy.
Inni twierdzili, że związkowcy mają prawo wyrażać swoje niezadowolenie. Z takich protestów jak ten wyrosła "Solidarność" - uważa pani Zofia, emerytowana nauczycielka, która czekała na dworcu na pociąg do Mińska Mazowieckiego, gdzie chciała odwiedzić córkę.
Mam w telefonie aparat fotograficzny; zrobiłam kilka zdjęć, gdyby w szkole nie chcieli uwierzyć, że spóźniłam się na zajęcia z powodu strajku, Nie zdążę dojechać na W-F, ale spacer który zafundowali mi kolejarze to też niezły trening - mówili uczniowie stołecznych szkół, dojeżdżający do miasta koleją.
Sami kolejarze twierdzą, że tak wybrali godzinę strajku by w jak najmniejszym stopniu utrudnić ludziom dojazd do szkół czy pracy.
Zdaniem starszej kobiety, która na Dworcu sprzedaje drożdżówki, we wtorek jest znacznie mniej klientów niż zwykle. Wiele osób wiedziało o proteście z mediów i pewnie wybrało inny transport - powiedziała.