Z telefonów rządowych dzwoniono na seksnumery
Brytyjski podatnik otrzymał rachunek na 594.370 tys. funtów (ponad 1 mln dol.) za rozmowy z trzech telefonów satelitarnych brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych (Foreign Office) skradzionych personelowi dyplomatycznemu w Iraku pod koniec 2003 roku - donoszą brytyjskie media.
Z telefonów dokonywano kosztownych rozmów z numerami oferującymi seks przez telefon, zarejestrowanymi na wysepkach Wallis oraz Futuna, terytorium zamorskim Francji na południowym Pacyfiku - ustaliło dochodzenie brytyjskiego urzędu kontroli NAO (National Audit Office - odpowiednik NIK w Polsce).
Wcześniej "na liczne słabości systemu nadzoru" zwróciło uwagę wewnątrzresortowe dochodzenie w msz.
Najdroższy pojedynczy rachunek za rozmowy w okresie od września 2003 roku do czerwca 2005 roku wyniósł 468.042 funty. Rachunki za pozostałe to 115.963 funtów i 10.365 funtów. Minuta rozmowy kosztowała 5,94 funta.
Astronomiczne rachunki za telefon wykrył we wrześniu 2004 roku pracownik msz i podniósł alarm, ale urzędnicy nie zdołali ustalić, jakiego rodzaju usługi były dostępne pod numerami najczęściej pojawiającymi się na wydrukach.
Do zbadania sprawy przystąpiono dopiero po tym, gdy rachunkami zaniepokoił się operator telefoniczny. Wówczas to odcięto numery skradzionych telefonów od sieci.
Winnego nie znaleziono.