Z tego mogą powstać bomby atomowe - co ukrywa USA?
Setki kilogramów wzbogaconego uranu, z którego można wyprodukować kilka bomb o mocy porównywalnej do tej z Hiroszimy, są przewożone w tajnych transportach na terenie Kanady. Docelowo materiał ma trafić do Stanów Zjednoczonych - donosi agencja Canadian Press.
27.12.2011 | aktual.: 27.12.2011 17:05
Transport uranu jest efektem umowy, którą w zeszłym roku podpisali premier Kanady Stephen Harper i prezydent USA Barack Obama. Ze względów bezpieczeństwa nie jest znana trasa, czas i metoda przewozu oraz dokładna waga ładunku. Brak szczegółów ma uchronić transport przed kradzieżą, ale z drugiej strony jest również powodem niepokoju Kanadyjczyków.
- Nie sądzę, że Kanadyjczycy są świadomi że strategiczny materiał nuklearny przemieszcza się po ich drogach - powiedział dla Canadian Press Gordon Edwards, szef Kanadyjskiej Koalicji na rzecz Odpowiedzialności Nuklearnej.
Rząd studzi nastroje i twierdzi, że nigdzie na świecie nie dochodzi do wypadków związanych z przewozem radioaktywnych materiałów, a takie transporty nie są w kraju nowością. Bill Garland, inżynier z Uniwersytetu McMaster, twierdzi, że pojemniki na uran są odporne na działanie substancji chemicznych, ogień i eksplozje, a sam uran jest "relatywnie łatwy w przechowywaniu i zabezpieczeniu i nie wybucha jak bomba".
Kanadyjsko-amerykańska umowa jest częścią międzynarodowej inicjatywy rozpoczętej przez administrację prezydenta Obamy. Projekt zakłada konsolidację wzbogaconego uranu w małej ilości bezpieczniejszych składowisk. Rząd USA zapewnia, że będzie przetwarzał uran do formy, z której nie da się uzyskać broni nuklearnej. Transporty radioaktywnych materiałów mają potrwać do 2018 roku.