Z PZPR na szczyty polityki
"Cudowne dziecko PZPR". Dotarł na sam szczyt
25 lat temu wyprowadzono sztandar PZPR...
Proszę o powstanie towarzyszek i towarzyszy! Sztandar Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wyprowadzić! - tymi słowami Mieczysław F. Rakowski przypieczętował koniec partii, na czele której stał jako ostatni I sekretarz. 29 stycznia mija 25 lat od rozwiązania Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, która dzierżyła monopol władzy w powojennej PRL. Polska scena polityczna zaczęła się kształtować na nowo, ale koniec PZPR nie oznaczał końca kariery dla jej młodych polityków - to był dopiero początek ich drogi. Zobacz, jak wspięli się na szczyty polskiej polityki!
Uczestnicy XI Zjazdu PZPR przyjęli uchwałę, w której przyznawano, że: "Zrodzony w powojennych warunkach ograniczonej suwerenności i stalinowskiej dominacji ustrój społeczno-ekonomiczny nie potrafił zaspokoić społecznych potrzeb, nie zapewnił realizacji wartości, których emanacją miał być. Nie stało w nim bowiem ani wolności, ani sprawiedliwości".
Po przyjęciu uchwały i odśpiewaniu "Międzynarodówki", Rakowski zwrócił się do delegatów: "Szanowne Towarzyszki i Towarzysze! Chwila to szczególna. Przyjęliśmy uchwałę o zakończeniu działalności partii, która moim zdaniem (...) odegrała wielką historyczną rolę - czy się to komuś podoba czy nie - w życiu narodu polskiego. Co więcej, wrosła w jego świadomość i dziś kończąc, żegnając się z nią, wcale nie uważam, że kładziemy ją do trumny. Zamykamy tylko pewien rozdział w historii, pogmatwanego wprawdzie, ale także bogatego w twórcze osiągnięcia polskiego rewolucyjnego ruchu robotniczego". Słowa Rakowskiego okazały się prorocze. Koniec PZPR zapoczątkował rozkwit kariery Aleksandra Kwaśniewskiego, Leszka Millera i innych postkomunistycznych polityków.
Na zdjęciu: Aleksander Kwaśniewski z jedną z delegatek na ostatni zjazd PZPR.
(js)