PolskaZ megafonem na chuligana

Z megafonem na chuligana

Lokatorzy wieżowca w Gdańsku Wrzeszczu sami
wygonili ze swych klatek schodowych złodziei i wandali. Postrachem blokersów jest przewodnicząca wspólnoty mieszkaniowej, emerytowana urzędniczka skarbowa.

11-piętrowy budynek z wielkiej płyty otoczony jest zielenią. Lokatorzy parkują auta w świeżo wymalowanych boksach, dzieci bawią się na placu pełnym nowych huśtawek i zjeżdżalni. - To wszystko zbudowali moi mieszkańcy w ramach czynów społecznych, mówi pani Halina Prażuch, emerytowana urzędniczka skarbowa.

Szefowa wspólnoty doprowadziła do tego, że cały wieżowiec przez dzień i noc obserwują kamery. Sprzęt kosztował 4 tys. zł, ale sam monitoring to za mało na chuliganów. - Nasz system różni się od standardowego tym, że obraz z kamer każdy lokator widzi w swoim telewizorze. Zamontowaliśmy przed klatkami schodowymi głośniki. Jeden mikrofon mam ja, drugi krąży wśród lokatorów. Oglądam telewizję, przełączam w trakcie reklamy na kanał z podglądem z kamer i widzę, że jakiś gagatek grzebie przy domofonie. Biorę mikrofon i pytam grzecznie, czego tu szuka. Słychać mnie na pół osiedla, a on ucieka w podskokach - relacjonuje gazecie Halina Prażuch.

Na ostatnim piętrze domu powstał kącik gimnastyczno-kulturalny. Jeszcze niedawno pomieszczenia gospodarcze służyły lokatorom do składowania starych gratów. Dziś w sali stoją dwa rowery treningowe. Jest też ergometr - "suche wiosła" własnej roboty.

Tutaj codziennie o 18 ćwiczą gimnastykę wszystkie panie z bloku, które skończyły 50 lat. Zajęcia powadzi pani Prażuch. W magnetofonie włącza kasetę z poleceniami instruktora, którą przegrała sobie, gdy była w sanatorium.

Każdy człowiek ma zakodowaną potrzebę bezpieczeństwa, pisze "Gazeta Wyborcza". W gdańskim wieżowcu - dzięki monitoringowi i megafonom - jest ona zaspokojona. Ludzie za to zapłacili, ale nie żałują, bo śpią spokojnie. Mieszkańcy mają więcej obowiązków, płacą wyższy czynsz, ale widzą efekty. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)