PolskaZ kultury żyje się dobrze

Z kultury żyje się dobrze


W powszechnym mniemaniu instytucje kulturalne cierpią na chroniczny brak pieniędzy. I to prawda. Ale okazuje się, że ich szefowie zarabiają całkiem nieźle.

Absolutnym rekordzistą wśród kierowników placówek kulturalnych województwa podkarpackiego jest 58-letni Wegiliusz Gołąbek, dyrektor rzeszowskiej filharmonii. W zeszłym roku zarabiał miesięcznie po 11 tys. 701 zł. Niewiele ustępuje mu Sylwester Czopek, 46-letni dyrektor Muzeum Okręgowego w Rzeszowie. Jego miesięczny dochód wyniósł w zeszłym roku 10 tys. 885 zł.

Liderzy w rankingu dochodów sporą część pieniędzy zarabiają jednak jako wykładowcy szkół wyższych. - W życiu fascynują mnie dwa żywioły – mówi Wergiliusz Gołąbek. – Młodzież i możliwość przekazywania jej swojej wiedzy oraz muzyka. Prowadzenie wykładów w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania oraz gościnnie na Uniwersytecie Warszawskim, to bardziej kwestia prestiżu niż pieniędzy. Potwierdza to struktura dochodów Wergiliusza Gołąbka. Na WSIiZ zarobił on w zeszłym roku nieco ponad 31 tys. zł, a w filharmonii ponad 100 tys. zł. Sylwester Czopek niespełna połowę pieniędzy (65 tys. zł) zarobił jako dyrektor muzeum. Reszta, ponad 65,5 tys. zł, to pobory z Uniwersytetu Rzeszowskiego.

- Skutecznie godzę funkcje dyrektora i wykładowcy – twierdzi Sylwester Czopek. – Moi zwierzchnicy w obu instytucjach nie mają zastrzeżeń do mojej pracy.

Hojne teatry

Kolejne miejsca w naszym rankingu zarobków dyrektorów instytucji kulturalnych zajmują dyrektorzy rzeszowskich teatrów: Maska i Wandy Siemaszkowej. Szefowie pierwszego z nich zarabiali w 2003 roku miesięcznie: Maciej Tondera – 8 tys. 836 zł, a Antoni Borek - 8 tys. 770 zł. Natomiast dochody Zbigniewa Rybki, szefa Siemaszkowej, wynosiły 7 819 zł.

Dyrektor Rybka zarobił w teatrze w zeszłym roku tylko niespełna 50 tys. zł. Stało się tak dlatego, że fotel szefa objął dopiero w maju. Reszta, blisko 44 tys. zł, to pieniądze zarobione w telewizji. Niewiele mniej niż szefowie teatrów dostaje Wit Karol Wojtowicz, szef łańcuckiego muzeum. Jego średni miesięczny dochód wynosi 7 585 zł. Zdecydowanie niżej zarabiają inni podkarpaccy muzealnicy. Jerzy Ginalski, dyrektor sanockiego skansenu, otrzymuje miesięcznie tylko 5 tys. 563 zł.

- Ale netto to tylko 2 800 zł miesięcznie – wyjaśnia Jerzy Ginalski. – Na wysoką średnią składają się jeszcze nagrody i przychody z praw autorskich. Uważam, że nie zarabiam dużo. Jestem w końcu dyrektorem największego skansenu w Polsce. W porównaniu z menedżerami dużych spółek handlowych, czy prężnych przedsiębiorstw, zarobki dyrektorów podkarpackich placówek kulturalnych nie są oszałamiające. Pamiętać jednak trzeba, że kierowane przez nich instytucje nie wypracowują zysku. Pobory ich dyrektorów są wypłacane z pieniędzy samorządowych, czyli z podatków płaconych przez mieszkańców Podkarpacia.

KRZYSZTOF ROKOSZ

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)