Polityka"Z KFC do rządu". Internauci stają w obronie współpracownika Piotra Glińskiego

"Z KFC do rządu". Internauci stają w obronie współpracownika Piotra Glińskiego

Internauci reagują na informacje o współpracowniku wicepremiera Piotra Glińskiego. Zanim trafił do KPRM, pracował w barze szybkiej obsługi - KFC. Użytkownicy mediów społecznościowych w geście solidarności z Krzysztofem Przekwasem wyliczają, czym zajmowali się w przeszłości.

"Z KFC do rządu". Internauci stają w obronie współpracownika Piotra Glińskiego
Źródło zdjęć: © PAP | Mateusz Marek
Anna Kozińska

"Kariera asystenta Glińskiego: z fast foodu do rządu" - brzmi tytuł artykułu "Rzeczpospolitej". Czytamy w nim o Krzysztofie Przekwasie, asystencie, współpracowniku wicepremiera Piotra Glińskiego, "który doświadczenie zawodowe zdobywał w barze szybkiej obsługi".

Dowiadujemy się, że w CV w rubryce "miejsce zatrudnienia w trzyletnim okresie poprzedzającym dzień zatrudnienia w KPRM" Przekwas wpisał jedynie "KFC Puławska". Ma za to wykształcenie wyższe magisterskie z zakresu nauk politycznych ze specjalizacją administracja publiczna.

Oburzenia nie kryje senator KO Krzysztof Brejza. - To niedopełnienie standardów. W gabinecie politycznym wicepremiera nie powinno być człowieka z gołym CV - podkreślił w rozmowie z dziennikiem. Obrońców Przekwasa jednak nie brakuje. Solidaryzują się z nim za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Politolog Olgierd Annusewicz ataki na Przekwasa nazwał "bezmyślnym hejtem". Zwrócił uwagę, że można nie lubić szefa Przekwasa, ale "asystent polityczny to idealna praca dla kogoś po studiach, nie potrzeba do niej ośmiu języków i 25 lat doświadczenia".

Przyznał, że zna Przekwasa. "Chodził na moje zajęcia w zeszłym semestrze. Znam też paru innych, którzy zaczynali jako asystenci" - napisał.

Europoseł z PiS Bogdan Rzońca również odniósł się do sprawy. Pozdrowił wszystkich, którzy ciężko pracują. Do komentarza dołączył nawet zdjęcie, które podpisał: "Pracował na gospodarstwie łopatą i motyką, teraz jest europosłem”.

Marzena Paczuska z TVP oceniła, że tekst "Rzeczpospolitej" jest "głupi". "Pracowałam podczas studiów. Kiedy zostałam magistrem - pracowałam fizycznie. Ciężko było. Nadźwigałam się w księgarni, sprzątałam domy, zajmowałam się handlem obwoźnym..." - wyliczyła.

"W swoim życiu na chleb zarabiałem grabieniem liści, zbieraniem truskawek, wykładaniem kafelków, wyrabianiem cegieł szamotowych, dźwiganiem mebli. Nie bardzo rozumiem, co jest hańbiącego w pracy w KFC" - podkreślił Cezary Gmyz.

Pisarz Jacek Piekara również przedstawił swoje doświadczenie. "Pracowałem na budowie. I sprzątałem hotele. Sprzedawałem w handlu obwoźnym. Jednocześnie studiowałem prawo i po przeczytaniu kilku tysięcy książek zacząłem je sam pisać. Pewnie dlatego nie popieram poczucia wyższości z jakim część "warszawki" patrzy na pracujących fizycznie..." - zaznaczył.

Źródło: "Rzeczpospolita"/WP

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)