Z cyklu "Ciekawostki z innych stolic": w Paryżu będzie można jeździć maksymalnie 30 km/h?
Świeżo wybrana mer Paryża, Anne Hidalgo przygotowała rewolucyjny projekt. Na prawie wszystkich paryskich ulicach będzie obowiązywał maksymalny limit prędkości - 30 km na godzinę. Wyjątkami mają być niektóre ulice głównych osi miasta oraz te, które leżą wzdłuż Sekwany (coś jak warszawska Wisłostrada). Jednak i tam mowa mer chce wprowadzić mocne ograniczenia. Na głównej obwodnicy miasta już ograniczono prędkość do 70 km/h. Dodatkowo Anne Hidalgo chce wprowadzić w Paryżu tzw. "Strefy Spotkań", w których piesi i rowerzyści mieliby pierwszeństwo przed samochodami a górny limit prędkości wynosiłby... 20 km na godzinę. To prawdziwa révolution a' la française - jak napisał serwis Worldstreets.
Czy takie rozwiązanie byłoby możliwe w Warszawie? Podobne pomysły już były. Jakiś czas temu próbowano wprowadzić ograniczenie do 30 km/h na Muranowie, pojawiła się też inicjatywa Tempo30napradze.pl, ale poważniejszych działań w tym kierunku nie podjęto. Jak jeżdżą warszawscy kierowcy, wszyscy wiemy. Tymczasem, jadąc z prędkością 30 km/h, samochód w razie nagłej potrzeby zatrzymuje się już po 14 metrach. Przy jeździe z prędkością 50 km - dopiero po 28 metrach, z których pierwsze 14 metrów to droga przebyta w czasie reakcji na bodziec wymagający hamowania. Według badań czas ten wynosi nawet 1,5 sekundy. Przy prędkości 30 km/godz. pokonamy wówczas tylko 8,3 metra (dane podajemy za Tempo30napradze.pl)
Poza tym gdy auto uderzy w pieszego przy 50 km/godz, skutki odpowiadają upadkowi z wysokości 10 metrów, a szanse na przeżycie wynoszą około 30%. Jeśli wypadek ma miejsce przy prędkości 30 km/godz, odpowiada to upadkowi z 3,5 metra. Szanse przeżycia wzrastają do 90%.
Badania wykazują, że przy limicie prędkości do 30 kilometrów w miastach ma miejsce mniej wypadków, szczególnie z udziałem dzieci.
Tymczasem tylko w I kwartale 2014 zarejestrowano na drogach warszawskiego garnizonu 379 wypadków, w których zginęły 34 osoby. Najwięcej wypadków spowodowanych było z winy kierujących - aż 313.
Więc może pomysł Anne Hidalgo na wprowadzenie ograniczenia prędkości w mieście do 30 km/h ma sens? Jeśli nie w całym mieście, to na przykład w wyznaczonych strefach? O tym, gdzie miałyby się pojawić, zdecydowaliby sami mieszkańcy. A może wystarczyłoby tylko konsekwentnie przestrzegać dotychczasowego ograniczenia prędkości do 50 km na godzinę?