Wzruszające słowa pożegnania z płonącego wieżowca w Londynie
- Mamo, dziękuję ci za wszystko - powiedziała w ostatniej z rozmowie z rodzicami Gloria Trevisan - czytamy w portalu Gazeta.pl. Kobieta i jej partner są uznawani za zaginionych w pożaru wieżowca Grenfell Tower. Najnowszy bilans tragedii to 58 ofiar - podała londyńska policja.
Policja zaznacza, że wiele osób wciąż uważa się za zaginione, choć nie ma już nadziei na znalezienie żywych w wieżowcu. Wśród nich jest dwoje 27-latków z Włoch: Gloria Trevisan i Marco Gottardi.
Para architektów przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii kilka miesięcy temu i wynajęła mieszkanie w Grenfell Tower. Jeszcze w kwietniu kobieta zamieściła na swoim profilu na Instagramie zdjęcie z mieszkania na 23. piętrze wieżowca.
W nocy 14 czerwca rodzice Glorii odebrali telefon od córki - opisuje włoski serwis mattinopadova.it. - Byliśmy zaniepokojeni, że córka dzwoni tak późno w nocy. Powiedziała, że wybuchł pożar - mówili włoskim mediom rodzice.
W pewnym momencie 27-latkowie spróbowali wydostać się z mieszkania, jednak windy były zablokowane, a na klatce schodowej widzieli ogień i dym. Włosi z powrotem zamknęli się w mieszkaniu.
- Gloria denerwowała się coraz bardziej. Mówiła, że dym dostaje się do mieszkania - opowiedzieli rodzice. Starali się pocieszać i uspokajać córkę. W pewnym momencie połączenie zostało przerwane. - Dzwoniliśmy po tym setki razy. Bez odpowiedzi - powiedział ojciec.
Giannino Gottardi także rozmawiał ze swoim synem, Marco. - Na początku mówił: nie martwcie się, wszystko będzie dobrze. Jednak stawał się coraz bardziej przerażony, mówił, że jest coraz więcej dymu - powiedział pan Gottardi.
Bliscy Glorii i Marco od razu starali się zdobyć informacje o losie 27-latków. Służby uważają, że nie ma już nadziei na znalezienie nikogo żywego w wieżowcu. Jednak niektórzy, jak kuzynka Marco Pamela, wciąż wierzą, że zdarzy się cud. Zamieściła ona na Facebooku zdjęcie pary i apel o jakiekolwiek informacje o nich.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jak podaje brytyjski portal "Daily Mail", prawnik rodziny Maria Cristina Sandrin liczy na sprowadzenie ciał do Włoch, jednak przyznaje, że nawet to może być trudne.
Prawniczka słyszała nagranie ostatniej rozmowy córki z rodzicami i nie ma wątpliwości, że nie ma już nadziei na odnalezienie Glorii i Marco.
- Mamo, dziękuję ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Żegnaj - powiedział Gloria, opisuje "Corriere della Sera".